Robert Kościecha: Wypadek Warda przekonał mnie, że należy się wycofać

Po dwudziestu latach kariery żużlowca Robert Kościecha zaczyna nowy etap w swoim ukochanym sporcie. Teraz będzie chciał przekazywać swoje bezcenne doświadczenie młodzieżowcom w Toruniu.

Konrad Marzec
Konrad Marzec
WP SportoweFakty / Michał Szmyd

Oprócz zmian w kwestii zawodników, KS Get Well Toruń zaprezentował także nowego trenera młodzieży. Został nim bardzo dobrze znany w grodzie Kopernika, Robert Kościecha. Wychowanek Apatora Toruń zakończył definitywnie karierę zawodniczą i teraz chce się skupić na wspieraniu młodych zawodników. - Dwadzieścia lat zdecydowanie wystarczy. Już w ostatnich latach miałem ciężko. Po bardzo trudnej kontuzji uda trzy lata temu, ale po namowach jeszcze spróbowałem. Z roku na rok coraz bardziej się z tym męczyłem i gdzieś się wypaliłem sportowo. Sytuacja coraz bardziej mnie przerastała, a po tym wypadku Darcy'ego Warda, którego znam od młodych lat, uświadomiłem sobie, że trzeba w końcu zejść ze sceny. Sportowo osiągnąłem to, co miałem osiągnąć - podkreśla nowy trener toruńskiej drużyny.

Przed ogłoszeniem nowej funkcji spekulowano, że Kościecha może zostać jeżdżącym trenerem, który wspierałby drużynę w przypadku ewentualnych kontuzji czy czerwonych kartek, ale sam zainteresowany oraz właściciel klubu zdementowali te pogłoski. - Nie ma takiej opcji. Motocykle są już sprzedane, zostało mi jeszcze kilka silników do sprzedania, bus także jest wystawiony na sprzedaż. Nie pogodzę trenowania z jazdą. Poza tym jakby to miało wyglądać? Co tydzień miałbym się denerwować czemu nie jestem w składzie? Nie da rady w ten sposób - zaznacza Kościecha.

Poprzednikiem Kościechy na stanowisku trenera KS Toruń był Jacek Krzyżaniak. Wygląda na to, że w kwestii obsady sztabu szkoleniowego, Przemysław Termiński postanowił po raz kolejny postawić na człowieka silnie związanego emocjonalnie z klubem. - Myślę, że zawsze lepiej postawić na swojego niż gdzieś tam szukać obcego, tak mi się wydaje. Zawsze zawodnik czy trener związany z klubem będzie robił więcej dla serca czy miasta. Ja nie wchodzę w miejsce Jacka Krzyżaniaka. Dobrze szkolił młodzież, jednak gdzieś tam ich drogi się rozeszły - uważa popularny "Kostek".

W pierwszym roku pracy, Kościechę czeka spore wyzwanie. Ostatnimi czasy sporo mówiło się o tym, że toruńska szkółka młodzieży nie przynosi zbyt dobrych efektów. Wyjątkiem jest oczywiście osoba Pawła Przedpełskiego, który należy do ścisłej światowej czołówki jeśli chodzi o juniorów. Co zatem zrobić, aby poziom młodych wychowanków z Torunia się podniósł? - Na pewno jest trochę nowych rzeczy, które "siedzą" mi w głowie. Przez dwadzieścia lat sporo się nauczyłem i widziałem różnych trenerów w różnych sytuacjach. Mam nadzieję, że kilka moich pomysłów zostanie wdrożonych i ci młodzi chłopcy będą zadowoleni z naszej współpracy. Pierwszego zespołu się nie tykam, ewentualnie będę mógł dawać swoje sugestie i pomagać w treningach. Skład będzie ustalał menedżer Gajewski - deklaruje Kościecha. - Jest sporo rzeczy do wprowadzenia, których nie widziałem jeszcze w parku maszyn - dodaje.

Oprócz wychowanków toruńskiego klubu, pod "skrzydła" Roberta Kościechy trafił także Norbert Krakowiak, z którym w Toruniu wiąże się wielkie nadzieje.

Interesujesz się żużlem? Kochasz czarny sport? Wypełnij ankietę!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Robert Kościecha sprawdzi się w swojej nowej roli?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×