Trzy kluby wciąż walczą o licencję. Reszta prezesów jest przeciwna?

Trzy klubowy wciąż walczą o licencję na sezon 2016. W tym gronie są zespoły z Gniezna, Ostrowa Wielkopolskiego i Lublina. - Jeśli ich dopuścimy, to od razu spalmy regulamin na stosie - mówi Witold Skrzydlewski.

Podczas wtorkowego spotkania prezesów klubów z niższych klas rozgrywkowych zapadły ważne decyzje. Ma dojść do połączenia pierwszej i drugiej ligi. Jeśli potwierdzi to Polski Związek Motorowy, to drużyny zostaną podzielone na dwie grupy. - Chciałem, żeby każdy jechał z każdym. Na tej podstawie powstałaby kolejność na koniec sezonu. Byłem jednak w mniejszości. Mamy w rezultacie taki a nie inny podział. Inna sprawa, że nic nie jest jeszcze na sto procent zagwarantowane. Na wstępie zostało podkreślone, że wszystko zależy od decyzji prezesa Witkowskiego. Na razie mówimy o pobożnym życzeniu klubów - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Witold Skrzydlewski.

Prezes Orła Łódź nie jest zadowolony z decyzji podjętych podczas spotkania. Skrzydlewski liczył, że kibice we wszystkich miastach będą mogli obejrzeć więcej meczów. - Nie do końca można mówić o połączeniu, bo gdyby w istocie do niego doszło, to każdy jechałby 20 meczów. Przeszkadza jednak temu system rozgrywek. Kilka klubów będzie przegranych, bo pojadą bardzo niewiele spotkań. Nic jednak na to nie poradzę. W Polsce jest demokracja - wyjaśnia Skrzydlewski.

Główny sponsor Orła poinformował nas również, że podczas spotkania poruszony został temat klubów z Gniezna, Ostrowa Wielkopolskiego i Lublina, które wciąż starają się o licencję. - Wszyscy byli przeciw. Była pod tym względem pełna zgodność - podkreśla Skrzydlewski. - Ciekawe jest jednak to, że nikt nie potrafił zagwarantować, że któryś z nich ostatecznie na pewno nie zostanie jeszcze dopuszczony. Równie dobrze do ligi może dołączyć cała trójka. Ja byłem przeciwny z prostego powodu. Jestem zdania, że swoje zobowiązania należy płacić. Obowiązują terminy. Jeden z łódzkich klubów spóźnił się kiedyś kilkadziesiąt minut. Albo respektujemy prawo albo tego nie robimy. W przeszłości na stosie były palone książki. Jeśli zamierzamy dopuścić teraz kolejny kluby, to od razu spalmy regulamin, bo to będzie znaczyło, że w praktyce to on nie obowiązuje - dodaje na zakończenie Skrzydlewski.

Interesujesz się żużlem? Kochasz czarny sport? Wypełnij ankietę!

Źródło artykułu: