Jak poinformował Witold Skrzydlewski, przedstawiciele klubów którzy we wtorek spotkali się w Poznaniu byli przeciwni dołączania kolejnych ośrodków po zakończeniu procesu licencyjnego. - Będziemy się starać, żeby pojechać. Może się wydawać, że jeden sezon bez żużla to nie jest tak dużo, ale sprawa wygląda tak, że ten sport w Lublinie może się już nie podnieść. To 60-letnia tradycja i szkoda by było, gdyby żużel u nas zniknął - powiedział Andrzej Zając, prezes KMŻ-u Motor Lublin.
Lublinianie nie przestali walczyć. W ocenie Zająca podział na dwie grupy to rozsądne rozwiązanie. - Najbliższy sezon trzeba po prostu odjechać. Połączenie ligi i podział na dwie grupy może nie jest najszczęśliwsze rozwiązanie, ale jedyne rozsądne. My będziemy chcieli dołączyć do ligi - dodał Zając.
KMŻ Motor jest już bliski tego, by porozumieć się ostatecznie z wierzycielami. - Ciągle nie mamy dwóch ugód, ale jest coraz bliżej i w najbliższych dniach powinno się wszystko rozstrzygnąć. Obie strony stawiają swoje warunki. Pozostałe ugody zostały podpisane. Czekamy na umowę z MOSiR-em i złożymy wszystkie dokumenty. Decyzja będzie należała do komisji licencyjnej - wyjaśnił prezes lubelskiego klubu.
Dopuszczenie do ligi byłoby dla drużyny z południowo-wschodniej Polski tylko początkiem walki o żużel. - Trudno nam powiedzieć ile pieniędzy dostaniemy z miasta, na pewno byłoby to duże zabezpieczenie. Trwają też rozmowy ze sponsorami. Na pewno będzie trudno znaleźć sponsora tytularnego, ale trwają rozmowy z mniejszymi podmiotami. 20 firm dających po kilka tysięcy złotych to zawsze duży zastrzyk finansowy. Jako zarząd na pewno nie zdecydujemy się jechać, gdy nie będziemy mieli zabezpieczonych środków. Rolowanie długu przez kolejne sezony nie ma sensu - przyznał Andrzej Zając.
W przypadku dopuszczenia do ligi klub przede wszystkim chciałby wyjść z długów. - Mamy ustaloną górną granicę za punkt i tego się trzymamy. Na pewno nikomu nie damy dwa razy więcej. Gdy zostaniemy dopuszczeni do ligi postaramy się zbudować w miarę sensowny skład, który pozwoli na walkę o sportowy wynik - zakończył prezes KMŻ-u Motor.