Tomasz Bajerski: System szkolenia wymaga zmian

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Tomasz Bajerski
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Tomasz Bajerski
zdjęcie autora artykułu

Kolejny rok dobiega końca i nadchodzi czas wszelkich podsumowań oraz rozważań, co przyniesie kolejny sezon. Ekspert stacji TVP, Tomasz Bajerski, widzi wiele do poprawy w polskim żużlu.

W sezonie 2015, DPŚ zakończył się dla Polaków zdobyciem brązowego medalu. Nie był to oszałamiający wynik, ale należy pamiętać, że osiągnął go bardzo młody skład. Według eksperta stacji TVP, Tomasza Bajerskiego, problem leży nie w obecnych liderach młodego pokolenia, ale w samym systemie szkolenia. - Należałoby szkolić zawodników od najmłodszych lat, czyli od miniżużla. Tak się robi w Szwecji czy Danii. Niestety oprócz tych zawodników, którzy jeżdżą w najważniejszych rozgrywkach i prezentują światowy poziom oraz jeszcze może trzech czy czterech zawodników, to ta młodzież jest zazwyczaj bardzo słaba. Fakt, jest coraz lepiej, ale jeszcze trzeba będzie poczekać dwa lub trzy lata na większe efekty - komentuje Bajerski. - Przykładem może być miniszkółka w Toruniu, w której widać duże chęci, ale brakuje jeszcze błysku i konkretów - dodaje.

Trenerem młodzieży w KS Get Well Toruń został Robert Kościecha. Będzie to dla niego spore wyzwanie, tuż po zakończeniu kariery zawodniczej. Ostatnimi czasy bowiem, z wychowanków klubu z grodu Kopernika, jedynie Paweł Przedpełski zdołał się przebić do ścisłej czołówki w naszym kraju. Jego były kolega z drużyny Aniołów jest jednak optymistą w tej kwestii. - Myślę, że Robert się nada do tej funkcji. Tym bardziej, że jak sam powtarzał w wywiadach, nie bardzo już miał ochotę na jeżdżenie. Nie wiadomo też, jak by było z ewentualnym angażem, w którymś z polskich klubów - zaznacza Bajerski.

Oprócz nowego trenera, drużyna z Torunia przedstawiła już skład, mający podbić PGE Ekstraligę w przyszłym sezonie. Zdaniem eksperta TVP, będzie to jedna z najmocniejszych drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej, choć inne kluby także są bardzo mocne na papierze. - Na pewno w Toruniu jest mocna ekipa. Wszyscy mamy nadzieję, że w końcu będzie tam lider z prawdziwego zdarzenia. Po to są Martin Vaculik czy Greg Hancock. Najwyższy czas, aby Chris Holder również zaczął odpowiednio punktować. W kwestii Pawła Przedpełskiego, jestem pewien, że absolutnie nic się nie zmieni - komentuje były żużlowiec Aniołów. - W Lesznie są pewniacy w postaci Emila Sajfutdinova czy Nickiego Pedersena. Peter Kildemand powinien jechać dobrze. Polacy są minimalną niewiadomą, choć Grzegorz Zengota w ostatnim sezonie spisywał się znakomicie. Jeśli chodzi o Falubaz, to ciekawym transferem jest Doyle. Miewał w Toruniu kapitalne mecze, ale także bardzo słabe - dodaje.

Ostatnimi czasy, polski żużel spotkał się z wielki problemami jeśli chodzi o licencje dla klubów. Uratowany został Falubaz Zielona Góra, ale przykładowo Łączyńscy-Carbon Start Gniezno czy Stal Rzeszów, próżno wypatrują konkretnych rozwiązań w kwestiach finansowych. Według Bajerskiego, przyczyny są bardzo zróżnicowane. - Jeśli chodzi o Falubaz, to tutaj przede wszystkim problemem był brak awansu do fazy play-off. Kolejne mecze i wyższe miejsce mogły przynieść dodatkowe zyski i też inaczej rozmawiałoby się ze sponsorami - uważa ekspert TVP. - W innych przypadkach, to jest udowadnianie nie wiem komu i czemu, kontraktowanie zawodników za niebotyczne pieniądze i później kluby się nie wywiązują ze swoich obietnic - dodaje. Jednak wśród tego marazmu, "Bajer" widzi wzory do naśladowania. - Chociażby w Łodzi, Grudziądzu czy w Toruniu nie zalegają finansowo, wiedzą jakim budżetem dysponują i ile mogą wydać. Jeżeli coś zostanie nawet przekroczone, to o sto tysięcy złotych, może nawet pięćset, ale nie o dwa miliony - podkreśla.

Efektem problemów wielu klubów prawdopodobnie będzie połączenie I i II ligi. Oficjalny komunikat ma nastąpić w ciągu najbliższych dni.

Źródło artykułu: