Michał Świącik: Nie wyobrażam sobie jazdy w drugiej lidze. Dostaliśmy gwarancję

- Dostaliśmy gwarancję, że Częstochowa i Piła jadą w pierwszej lidze. Uważam, że z ustaleń nie należy się wycofywać - mówi prezes Włókniarza Michał Świącik.

WP SportoweFakty: Mają być jednak trzy ligi. Co pan na to?

Michał Świącik: Byliśmy na spotkaniu w Poznaniu. Tam zapadły pewne ustalenia po głosowaniu, w którym uczestniczyliśmy. Doszliśmy do tego, że będzie podział na dwie ligi, ale zostaną one podzielone na grupy. Te ustalenia były wiążące, a przy tym szczególnie istotne dla dwóch klubów.

Czyli? 

- Chodzi mi o nas i Polonię Piła. Nie wiedzieliśmy wcześniej, w której klasie rozgrywkowej się znajdziemy, a tuż przed budowaniem składu i budżetu było to dla nas bardzo istotne. Na żużlu nie da się jechać bez uporządkowania tych dwóch kwestii. Ja i koledzy z Piły oczekiwaliśmy zatem deklaracji, w której lidze jedziemy. I tak się stało. Zagwarantowano nam występy w Nice PLŻ. W związku z tym poinformowaliśmy o tym nasze lokalne środowiska, na czele z władzami miasta. Rozumiem zatem, że ustalenia mają moc i zostajemy w Nice PLŻ.

Więc nie wyobraża sobie pan jazdy w drugiej lidze?

- Oczywiście, że nie. Jazda w trzy, cztery, a nawet pięć zespołów wypacza ideę sportu. Już w 2015 roku było podnoszone larum, czemu w najniższej klasie rozgrywkowej ma być pięć ekip. Nie rozumiem też za bardzo zarzutów pana Władysława Golloba, o których dziś przeczytałem na pana portalu. W pierwszej lidze mamy prawo jechać na takich zasadach jak GKM Grudziądz w Ekstralidze. To, że wracamy, nie ma żadnego związku ze sprawą. Jesteśmy przygotowani sportowo i finansowo, więc dlaczego mamy nie rywalizować ligę wyżej, skoro dostaliśmy zresztą już takie zapewnienie? Prosiłbym też, żeby przestać opowiadać o tym, że częstochowskie stowarzyszenie było kiedyś winne komukolwiek jakieś pieniądze. To jest nieprawda. Nigdy nikomu nie zalegaliśmy nic z tytułu podpisanych kontraktów. Roczna karencja naszego stowarzyszenia, miała związek z zapisami regulaminu sportu żużlowego dotyczącymi obiektu, na którym się zadłużyła częstochowska spółka. Z resztą bardzo dobrze wypowiedział się ostatnio na łamach prasy żużlowej Prezes Andrzej Witkowski, tłumacząc iż częstochowskie stowarzyszenie nie jechało w sezonie 2015, bo mamy takie zapisy w regulaminie, a samo stowarzyszenie nigdy nikomu nic nie było winne. Ja jeszcze raz powtarzam, że z działaniami finansowymi spółki, do których odnosi się wiele osób w środowisku, nigdy nie mieliśmy nic wspólnego.

Władysław Gollob, z którym dziś rozmawiałem, twierdzi że powinniście jechać w drugiej lidze. Jeśli tak nie będzie, to znaczy, że proces licencyjny w polskim żużlu tak naprawdę nie istnieje.

- Przypomnę, że rok temu Włókniarz miał gwarancję jazdy w lidze, a w niej ostatecznie nie pojechał. To byłby nietakt, gdyby dwa razy z rzędu złamano poczynione z nami ustalenia. Poza tym, tak po ludzku nie wyobrażam sobie jazdy w czwórkę w drugiej lidze. Niektórzy zapominają o tym, że żużel to pewien produkt, który trzeba dobrze przedstawić sponsorom i kibicom. Jeśli do tego nie dojrzejemy, to nie wróżę tej dyscyplinie najlepiej. Nie wiem jakie będą ostateczne ustalenia, ale jeszcze raz podkreślam, że dostaliśmy zapewnienie. Jest nim jazda w pierwszej lidze i nie wyobrażamy sobie cofania decyzji. Każdy z prezesów nie wyrażał przeciwwskazań dla naszej obecności na tym szczeblu rozgrywek. Prawo nie powinno działać wstecz. Raz zostaliśmy już w ten sposób pokrzywdzeni, chociaż wtedy nie były to oficjalne ustalenia, więc może zostawmy ten temat. Powiem też panu, że sam przedstawiłem inną koncepcję łączenia lig, która wielu klubom się spodobała.

Proszę o niej opowiedzieć.

- Chciałem zadbać o trzy inne ośrodki, którymi są Rawicz, Opole i Krosno. Tym się różnię między innymi od pana Władysława Golloba, że na pewne sprawy staram się patrzeć szerzej. Mój wariant bardzo podobał się prezesowi opolskiego klubu. Zakładał on, że każdy jedzie z każdym w pierwszej lidze, ale te trzy ekipy jadą mecze tylko u siebie. Co to daje? Uciekają im koszty związane z wyjazdami, a to dla nich znaczący wydatek. Do tego dostaliby dobry produkt. Reszta wzięłaby na siebie pewien koszt marketingowy, ale uniknęłaby w zamian wydatku za mecze z trzema klubami na naszym torze. A ten byłby pewien ogromny. Budżety w takiej sytuacji nie zostałyby zrujnowane. Taki projekt został przesłany. Teraz to jednak mniej istotne. W Poznaniu zapadły pewne ustalenia i padły pewne deklaracje. Powinniśmy ich się trzymać.

Stanowisko się zmieniło, bo ważną rolę miała odegrać telewizja i sponsor rozgrywek.

- Właśnie. Dla mnie bardzo ważnym elementem tej układanki jest między innymi telewizja. Z jej stanowiskiem trzeba się liczyć. W związku z tym uważam, że warto rozważyć rozwiązanie, że trzy zespoły w drugiej lidze jadą ze sobą podwójnie, po czym dochodzi do barażów z siódmą i ósmą ekipą Nice PLŻ. To też ciekawy projekt, który został już przedstawiony. Poza tym, musimy pamiętać, że na mapie są wciąż kluby, które walczą o licencję.

Ostrów, Gniezno i Lublin. Co należy z nimi zrobić?

- Być może warto je dopuścić do drugiej ligi z tego względu, że nie zmieściły się terminowo w procesie licencyjnym. Jeśli przedstawią plan ratunkowy, to może warto to rozważyć. To nie my jednak będziemy podejmować te decyzje. Jako Włókniarz oczekujemy jedynie dotrzymania pewnych deklaracji. Gdyby było inaczej, to wszystko w naszym klubie przewróciłoby się do góry nogami. Musielibyśmy się wtedy zastanowić, co dalej z żużlem.

Rozmawiał Jarosław Galewski

Źródło artykułu: