Zawodnicy zarobią mniej za porażkę 1:5. Stanisław Chomski: Idziemy w złą stronę

Nie tylko zawodnicy, ale i trenerzy krytykują przepis, by w przypadku porażki 1:5 żużlowiec otrzymywał mniej pieniędzy. - Obawiam się, że to zrodzi więcej zamętu niż pożytku. To zupełnie niepotrzebne - mówi Stanisław Chomski.

W Regulaminie Przynależności Klubowej i w zbiorze zasad regulujących stosunki pomiędzy klubem a zawodnikiem zaszły istotne zmiany. Kontrowersyjny jest zwłaszcza punkt mówiący o tym, że w przypadku, gdy dany bieg w meczu zakończy się wynikiem 1:5, zawodnikowi, który zajął w nim trzecie miejsce przysługuje wynagrodzenie odpowiadające 25 procent stawki za zdobyty punkt wskazanej w treści kontraktu.

Regulację tę skrytykował na łamach naszego portalu Krzysztof Cegielski. Podobne zdanie ma w tej sprawie także trener Stanisław Chomski. - Nie wiem czemu dokładnie miałby ten zapis służyć. Jeśli miałaby zmobilizować zawodników do walki o wyścigu, to raczej nie jest to krok w dobrą stronę. Przecież już teraz padają stwierdzenia, że rywalizacja na torze jest zbyt ostra. Ciśnienie na wynik bywa naprawdę duże, a po wprowadzeniu tego przepisu będzie jeszcze większe. Chcemy, by żużel był sportem drużynowym, ale wprowadzając regulację o mniejszym zarobku przy porażce 1:5 sami sprawiamy, że jest on bardziej indywidualny. Moim zdaniem przyniesie to więcej zamętu niż pożytku - ocenił trener Stali Gorzów.

Stanisław Chomski nie uważa poza tym, by kluby skorzystały na tym zapisie pod względem finansowym. - Owszem, w przypadku paru porażek 1:5 zapłacą trochę mniej za jeden punkt, ale w skali budżetu ta oszczędność będzie niewielka. Kluby w zasadzie nic nie zyskają, a zawodnicy będą niezadowoleni. Nikt nie lubi, jak poprzez zapisy w regulaminie obcina mu się wynagrodzenie. Słyszałem już pewne głosy niezadowolenia w tej sprawie. Odrębnym tematem jest to, że sami żużlowcy z tematem zmian regulaminowych będą dopiero się zaznajamiać. Na razie wisi to na stronie Polskiego Związku Motorowego i jest publikowane przez niektóre portale. Do wielu zawodników docierają tylko szczątkowe informacje. Nie mam jednak wątpliwości, że będą do tego nastawieni negatywnie - dodał.

Zdaniem trenera Chomskiego sprawiedliwym rozwiązaniem byłoby płacenie dodatkowych pieniędzy za wygraną 5:1. - Skoro odbieramy już zawodnikom zarobek, gdy przegrają bieg podwójnie, to powinniśmy być konsekwentni i dodatkowo nagradzać ich, gdy wygrają wyścig 5:1. Skoro jest kara, to powinna być też nagroda. Oczywiście już teraz obowiązują punkty bonusowe, za które żużlowiec otrzymuje pieniądze,ale warto byłoby się zastanowić nad dodatkową nagrodą, gdy drużyna wygrywa wyścig podwójnie. To jednak duża różnica, gdy w jednym biegu dany zespół zdobywa aż pięć punktów. By uniknąć niezrozumienia i niezadowolenia ze strony żużlowców, właśnie w tym kierunku bym poszedł. Odbierając pieniądze przy wyniku 1:5, nie oferując nic w zamian, idziemy w złą stronę - podsumował trener Chomski.

Źródło artykułu: