WP SportoweFakty: Jak pan ocenia okres transferowy w wykonaniu krośnieńskiego klubu?
Wojciech Zych: Był nieco szalony. Zaczynaliśmy budować skład w oparciu o starty w II lidze. Po decyzji o łączeniu lig koncepcja budowy składu nieco się zmieniła. Byli zawodnicy z którymi byliśmy dogadani na starty w II lidze, ale po tych zawirowaniach ostatecznie nie podpisali oni z nami kontraktów. Ogólnie jak zawsze budowaliśmy skład na miarę naszych skromnych możliwości finansowych. Myślę, że jak na ten budżet, nie wyszło to źle. Mamy żużlowców z potencjałem, których stać na dobre wyniki.
Po zeszłym sezonie mocno krytykowani byli krajowi żużlowcy. Klub mówił, że jedynie Tomasz Chrzanowski ma szansę na przedłużenie umowy. Tymczasem oprócz niego w klubie został również Marcin Rempała. Skąd taka decyzja?
- Po głębszej analizie uznaliśmy, że Marcinowi warto dać szansę. Są dwa czynniki przemawiające za postawieniem na niego. Pierwszy to rzecz jasna jego niemałe umiejętności jeździeckie. Każdy zdaje sobie sprawę, że gdy sprzęt dopisuje, to oczy aż cieszą się od patrzenia jak Marcin się ściga. Drugi czynnik to osoba pana Marcina Zielińskiego, jego menedżera i sponsora. Wiemy, że Marcin Rempała będzie bardzo dobrze przygotowany do sezonu i uważamy, że tak utalentowany i doświadczony zawodnik przyda nam się.
W kadrze znaleźli się także młodsi zawodnicy - Ernest Koza i Patryk Malitowski. Ten drugi nie ma za sobą udanego roku.
- Zgadza się, ale uważam, że to zawodnik z dużym potencjałem. Proszę zwrócić uwagę na wyniki Patryka w poprzednich sezonach. On co prawda miał problemy w spotkaniach ligowych, ale znowu w zawodach indywidualnych niejednokrotnie jeździł jak z nut. Jeszcze niedawno wygrywał przecież w świetnym stylu memoriał Łukasza Romanka, gdzie za swoimi plecami przywoził tuzy speedwaya jak Woffinden czy Pedersen. On potrafi się ścigać, ale z jakiegoś powodu nie potrafił przenieść tego na ligę. Być może zżerała go presja. Teraz to się może zmienić. Zwłaszcza, że bardzo dobrze czuje się na krośnieńskim torze i zawsze zdobywał tu dużo punktów.
Ernest Koza również potrafi dobrze jeździć na naszym torze, a wiadomo, że to domowe spotkania będą dla nas najważniejsze. Poza tym to młody, ambitny chłopak. Cała kariera jeszcze przed nim. Gdy tylko pojawiła się okazja aby go ściągnąć do zespołu, nawet się nie zastanawialiśmy.
Ale najbardziej chyba liczycie na Mirosława Jabłońskiego?
- Liczymy przede wszystkim na drużynę. Mamy nadzieję, że chłopaki będą stanowić zgraną paczkę i wzajemnie będą się nakręcać do dobrej jazdy. Mirek Jabłoński to na pewno najgłośniejszy z naszych transferów, ale nie można powiedzieć, że liczymy na niego bardziej niż na kogoś innego. Nie chcemy na nikogo nakładać zbędnej presji, bo to rok temu w naszym wykonaniu nie skończyło się dobrze. Zawodnicy mają na pierwszym miejscu cieszyć się jazdą, wtedy jest to z pozytywnym rezultatem dla widowiska, wyniku drużyny, no i dla ich portfeli też. W naszym przypadku takie podejście jak dotąd dawało też najlepsze wyniki, jak w 2009 albo 2013 roku.
W związku z niskim budżetem, chyba nie było łatwo skompletować skład. Wielu zawodników wam odmówiło?
- Czy wielu? Kilku na pewno, ale też kilku udało nam się namówić do podpisania kontraktu i wygrać o nich bitwę z innymi klubami. KSM Krosno może nie gwarantuje bardzo wysokich kontraktów, ale gwarantuje stabilizację, czyli terminowe wypłaty. Jeśli ktoś będzie dobrze jeździł, to przy osiemnastu meczach nie sądzę żeby był stratny. Jak już wspomniałem, jestem zadowolony z tego składu.
Piątka polskich seniorów oznacza, że stawiacie na krajowy skład, czy jest to otwarty temat i równie duże szanse na jazdę mają obcokrajowcy?
- Przede wszystkim jest to decyzja trenera Kwiecińskiego. Dużo rozmawiamy i założenie jest takie, żeby stawiać na polskich żużlowców. Jeśli jednak ktoś będzie zawodził, a któryś z obcokrajowców będzie punktował na dobrym poziomie w ligach zagranicznych, to rzecz jasna też może trafić do składu.
Od kilku sezonów staracie się stawiać przede wszystkim na Polaków. Skąd taka decyzja?
- Polacy są bardziej dyspozycyjni. Nie ma problemu z organizowaniem przedmeczowych treningów czy z wolnymi terminami. To jedna kwestia, inna to... finanse. W tym roku czeka nas osiemnaście meczów. Przy budżecie na poziomie ok. 750-850 tys. złotych ma to znaczenie, czy za przyjazd na mecz płacimy 200-300 zł czy 2000-3000 zł. Może ta kwota nie wydaje się duża, ale w kontekście całego sezonu i dwóch-trzech obcokrajowców w składzie robi różnicę.
Tych obcokrajowców jednak w składzie KSM jest wielu. Kibice kwestionują przydatność części z nich.
- Rozumiem to, jednak kontrakt z kimś nie oznacza, że ten żużlowiec automatycznie ma zapewnione miejsce w składzie. Z kilkoma zawodnikami podpisaliśmy umowy nie dlatego, że mamy zamiar na nich stawiać, ale dlatego, że sami nas o to prosili. W naszym przypadku nie oznacza to żadnych kosztów, więc jeśli ktoś prosi o przysługę, czemu mielibyśmy mu nie pomóc? A nuż taki zawodnik jednak "odpali" i okaże się przydatny w trakcie sezonu.
W takim razie, którzy obcokrajowcy mają największe szanse na skład?
- Myślę, że na papierze najmocniej wygląda trio Vissing, Jakobsen, Busch. Zobaczymy w jakiej formie Claus będzie po kontuzji, bo przez więzadła stracił praktycznie cały zeszły sezon. Nie zdziwię się też, jeśli dobrze jeździć będzie Łogaczow. To młody chłopak, rok temu zrobił duży postęp. Dużo mu pomaga Grigorij Łaguta.
Ostatnio krążyły plotki jakoby Claus Vissing chciał renegocjować kontrakt.
- Dochodziły do mnie różne, ciekawe informacje na ten temat. Nie chciałbym się wdawać w szczegóły tej sprawy, ale powiem tak - nasze relacje z Clausem były i są dobre, mamy obowiązujący kontrakt i nie prowadzimy rozmów w tym temacie. Claus zapowiada, że będzie świetnie przygotowany do sezonu, a jeśli trener uzna, że chce go powołać na mecz, to nie powinno być z tym żadnych problemów.
Klub planuje jeszcze jakieś ruchy transferowe?
- Myślę, że jeśli chodzi o seniorów to skład mamy zamknięty. Na pewno jednak dalej będziemy poszukiwać juniorów. Udało nam się zakontraktować Damiana Dąbrowskiego, z czego się bardzo cieszymy, bo ten chłopak potrafi jeździć, ale to ciągle tylko jeden młodzieżowiec. Nawet zakładając, że chcielibyśmy się posiłkować gościem, to i tak jest to za mało. Kilka opcji nam nie wypaliło, nad innymi ciągle pracujemy. Trzeba jeszcze poczekać.
Skoro skład jest już praktycznie skompletowany, to nawiążę jeszcze do celu, który sobie KSM założyło. Ci zawodnicy gwarantują skuteczną walkę o pierwszą ósemkę?
- Mam taką nadzieję. Głęboko wierzę w tych chłopaków, w każdego z nich tak samo. Wszyscy już niejednokrotnie pokazywali, że wiedzą o co w tym sporcie chodzi i że potrafią się ścigać. Jeśli będą ciężko pracować, zostawiać serce na torze, to na pewno ten cel jest możliwy do realizacji.
Planujecie już jakieś sparingi albo zgrupowanie na torze w Krośnie?
- Rozmawiamy o tym, ale to ciężki temat. Chodzi oczywiście o pogodę, bo w marcu ten czarny tor często bardziej nadaje się do jazdy na crossie niż żużlu. Musimy to jednak jakoś z głową zorganizować, bo ligę zaczynamy bardzo szybko, więc zawodnicy muszą trochę pojeździć, żeby się wystarczająco rozruszać po zimie i sprawdzić sprzęt. Jeśli w Krośnie nie będzie to możliwe, to na pewno będziemy starać się zorganizować jazdę na innych torach.
Rozmawiał Wojciech Ogonowski
Kadra KSM Krosno:
Imię i nazwisko | Kraj | Rok urodzenia |
---|---|---|
Tobias Busch | Niemcy | 1988 |
Tomasz Chrzanowski | Polska | 1980 |
Mirosław Jabłoński | Polska | 1985 |
Nikolaj Busk Jakobsen | Dania | 1994 |
Thomas Jorgensen | Dania | 1992 |
Ziga Kovacić | Słowenia | 1998 |
Ernest Koza | Polska | 1994 |
Siergiej Łogaczow | Rosja | 1995 |
Martin Malek | Czechy | 1985 |
Patryk Malitowski | Polska | 1993 |
Paweł Miesiąc (umowa warszawska) | Polska | 1985 |
Marcin Rempała | Polska | 1984 |
Tomas Suchanek | Czechy | 1984 |
Claus Vissing | Dania | 1986 |
Juniorzy: | ||
Damian Dąbrowski | Polska | 1995 |
Trener: Ireneusz Kwieciński