Jawa alternatywą dla GM? Co dalej z NSF?

WP SportoweFakty / Wojciech Szubartowski / Na zdjęciu: Sam Ermolenko
WP SportoweFakty / Wojciech Szubartowski / Na zdjęciu: Sam Ermolenko

Już rok temu mówiło się o możliwości wprowadzenia nowych - tańszych w eksploatacji motocykli w sporcie żużlowym. Od tego czasu nie zrobiono jednak nic w kierunku wprowadzenia nowego sprzętu.

W tym artykule dowiesz się o:

- Z punktu widzenia osoby, która ma wieloletnie doświadczenie jako mechanik żużlowy oraz jest mocno związana z branżą motocyklową, odczułem potrzebę wprowadzenia istotnych zmian w zakresie silnika. Po pewnym czasie wpadł mi do głowy pomysł, aby zaprojektować silnik o innych parametrach w stosunku do aktualnie stosowanych, we współpracy z fabryką JAWY z Divisova. Wszyscy chyba zdają sobie sprawę z tego, że na żużlu nie jeździ się końmi mechanicznymi (KM), tylko momentem obrotowym (Nm). Motocykl żużlowy nie posiada skrzyni biegów i jeździ się tylko "gazem" w ślizgu kontrolowanym. Krótki zakres momentu obrotowego można wykorzystać wyłącznie na torach asfaltowych pod warunkiem, że silnik posiada skrzynię biegów, podobnie w motocrossie - też inna bajka. Maksymalne krzywe momentu obrotowego, a mocy maksymalnej są obecnie bardzo do siebie zbliżone, a co za tym idzie - silnik jest mało elastyczny. Zakres momentu obrotowego obecnie używanych silników (o wartości ok. 55Nm) znajduje się w bardzo krótkim zakresie obrotów, tj. około 7000 do 9500 obr/min. Obroty naszego silnika wynoszą od 4500 do 8000 obr/min., czyli jak to się potocznie mówi w żargonie żużlowym - ma mocny "dół", czego brakuje w obecnie używanych silnikach - tak jeszcze rok temu o nowym silniku Jawy mówił Mirosław Dudek, autoryzowany dealer czeskiego produktu pomysłodawca New Speedway Foundation.

Od tego momentu sprzęt mieli okazję testować zawodnicy w Polsce i na Wyspach Brytyjskich, gdzie ambasadorem marki jest były mistrz świata Sam Ermolenko. Na zachwytach nad sprzętem póki co kończą się rozmowy na temat jego wprowadzenia.

- Przewidziałem, że tak będzie. Spodziewałem się, że pojawi się opór przed wprowadzeniem nowego produktu. Widzimy, że żużel dopadły problemy finansowe, które doprowadzają do upadku klubów. Te nie szkolą młodzieży, bo nie mają za co. Młodzi zawodnicy nie mają możliwości rywalizacji z już jeżdżącymi żużlowcami. A nasz produkt byłby odpowiedzią na te problemy. Spotykałem się z Piotrem Szymańskim i nie usłyszałem "nie". Warto wspomnieć o tym, że proponowaliśmy wprowadzenie Jawy w rozgrywkach brytyjskiej National League. Tam również nasz sprzęt został odebrany bardzo dobrze. Póki co jednak na zachwytach się kończy. Aby sprzęt mógł być wykorzystywany w rozgrywkach ligowych, potrzeba zgody FIM - wyjaśnia Dudek.

W najbliższych dniach ma dojść do spotkania w gronie działaczy żużlowych i mechaników. Wspólne posiedzenie ma dać odpowiedź na temat przyszłości produktu Jawy. - Głową muru nie przebiję. Myślę, że to ludzie powinni zrozumieć, że w świetle problemów finansowych klubów, trzeba szukać rozwiązania, które pozwoli im na oddech finansowy, a zawodnikom na obniżenie kosztów eksploatacji sprzętu. Nasza propozycja jest odpowiedzią na te problemy - zakończył Mirosław Dudek.

Źródło artykułu: