Piotr Świderski będzie startował w Unii Tarnów ponownie, bo w 2009 roku także był zawodnikiem Jaskółek. 33-latek wraca do klubu, który wraz z kolegami wprowadził do najwyższej klasy rozgrywkowej. - Ten rok to czas powrotów. Lakeside kiedyś było, Tarnów też był w przeszłości - mówi sam zainteresowany, który niedawno podpisał umowę na starty w Elite League właśnie z The Lakeside Hammers .
"Świder" solidnie ćwiczy przed startem rozgrywek. - Przygotowuję się według sprawdzonego systemu. Trochę sali, ale mniej terenu, bo on nie służył mi zbyt mocno. Nie ma tu jakichś szczególnych udziwnień. Przygotowuję się sam, nie mam trenera - oznajmia.
Wychowanek klubu z Wrocławia w poprzednim roku narzekał na problemy sprzętowe. Teraz ma być inaczej. - Bez inwestycji w sprzęt nie da się robić punktów w Ekstralidze. Czy ruchy sprzętowe są dobre okazuje się zawsze w sezonie, czy nawet po sparingach, bo wtedy już dużo widać. Najlepiej, jeśli wszystko chodzi od razu, bo wiadomo, że sprzęt jest trafiony. Wtedy wystarczy przypilnować serwisu i muzyka gra. Jeżeli nie jest trafiony, to czasami udaje się coś poprawić, ale często są to pieniądze wyrzucone w błoto. Budżet zawodnika takiego jak ja jest skromny. W porównaniu z innymi zawodnikami z Ekstraligi, jest mało dróg wyjścia z takiej sytuacji - twierdzi Świderski.
Unia Tarnów rozpocznie sezon od wyjazdowego starcia z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. Czy dla Jaskółek to dobry przeciwnik na inaugurację PGE Ekstraligi?
- Nie ma łatwych rywali i wyścigów. Każdy z każdym musi się spotkać. Jedni mówią, że lepiej zaczynać u siebie, a inni, że z mocnym rywalem. To są tylko dywagacje. Trzeba się odpowiednio przygotować do każdego meczu - kończy zawodnik.