Jarosław Handke: Dlaczego zdecydowałeś się na transfer do Startu Gniezno?
Marcel Kajzer: W Gnieźnie otrzymałem to, dzięki czemu mogę kontynuować dalszą jazdę, na razie tyle mogę powiedzieć. Kiedy będzie to możliwe, wrócę do Rawicza. Myślę, że kiedyś będę miał okazję jeździć dla rawickich kibiców.
Twój oddany sponsor, Zygmunt Mikołajczyk, w rozmowie z Radiem Elka stwierdził, że jest mocno zdziwiony twoją decyzją o odejściu do Gniezna i dowiedział się o niej z prasy. Jak oceniasz tę sytuację?
- Panu Zygmuntowi chodziło o to, bym przeszedł w Kolejarzu z kontraktu zawodowego na kontrakt amatorski. Rozmawiałem z panem prezesem, wiadomo, Rawicz jest małym miastem, dookoła mamy takie ośrodki żużlowe jak Leszno, Ostrów Wielkopolski czy Wrocław. W związku z takim centralnym położeniem, klubowi z Rawicza nie jest łatwo o sponsorów. Nie ma możliwości, żebym jeździł w Kolejarzu na kontrakcie amatorskim, zresztą żaden zawodnik nie ma tak podpisanej umowy, wszyscy są zawodowcami.
Czy w Gnieźnie udało ci się pozyskać sponsorów?
- Tak. Mam już jednego sponsora, który ma, można powiedzieć, zastąpić pana Zygmunta Mikołajczyka. Staram się o zebranie coraz większego grona sponsorów.
Jak układać ci się będzie współpraca z trenerem Kowalikiem? Mieliście już okazję współpracować w Poznaniu.
- Tak, współpracowałem już z trenerem Kowalikiem, kiedy był on trenerem PSŻ-u, a ja jeździłem w zawodach młodzieżowych w barwach poznańskiego klubu. Współpraca układała nam się dobrze i zapisuje ją na plus.
Podpisałeś już kontrakt w Danii, czy oprócz tego będziesz gdzieś startował zagranicą?
- Tak, w Danii podpisałem kontrakt w Fjelsted, będę jeszcze jeździł w czeskim Mseno. W moim czeskim klubie miałem już okazję jeździć, w duńskim niestety nie, musiałem tamtejszym działaczom odmówić. Natomiast w tym roku chciałbym wystartować we większości imprez i w Danii i w Czechach. Do tego dojdzie liga polska oraz młodzieżówki.
Czy myślałeś o szwedzkiej Allsvansken League?
- Nie. Uważam, że sezon 2009 to dla mnie, jak na ligę szwedzką, jeszcze za wcześnie. Ten rok będzie dla mnie jednym z najtrudniejszych i da odpowiedź na pytanie, czy będę w stanie dalej coś w tym sporcie robić, czy nie. Po prostu albo będzie dobrze, albo źle.
To jest to twój ostatni rok, kiedy będziesz walczył o Brązowy Kask. Warto byłoby coś w tej i innej kategorii wywalczyć.
- Tak. W tym roku po raz ostatni wystąpię w Brązowym Kasku, a także w Mistrzostwach Europy. Przede mną jest więc dużo pracy, dużo przygotowań, dużo meczów i dużo jazdy.
Masz jakieś konkretne indywidualne cele na ten sezon?
- Na pewno chciałbym zdobyć miejsce na podium w którejś z imprez młodzieżowych. Wiadomo, że łatwo nie będzie, są przecież chociażby Przemek Pawlicki, czy Maciek Janowski, którzy jeżdżą bardzo dobrze. Jest więc się o co ścigać.
Nie zostałeś powołany do kadry narodowej juniorów na zgrupowanie, dlaczego?
- Myślę, że było to spowodowane ilością moich defektów we finale Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów w Rawiczu w maju 2008 roku. Uważam, że kiedy sezon już się zacznie i będę dobrze jeździł, to dołączę do kadry.
Czy od czasu finału Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów rozmawiałeś z trenerem Cieślakiem?
- Nie, nie miałem ku temu okazji. Jedynym naszym kontaktem było przesłanie sobie życzeń świątecznych i to było wszystko.
Jakie masz założenia na nowy sezon w lidze? Średnia biegowa w granicach 1,5 - 1,6 pkt. na bieg byłaby dla ciebie zadowalająca?
- Na pewno nie można mówić o tym, że ktoś w naszej drużynie będzie miał pewne miejsce w składzie, nastąpi selekcja, trzeba będzie po prostu dobrze jechać i się pokazać. Myślę, że gdybym zdobywał w każdym meczu średnio po osiem punktów, to byłbym z tego zadowolony i działacze gnieźnieńscy również.
W tym roku w Gnieźnie jest kilku niezłych juniorów. Czy w związku z tym myślisz, że stać was na medal w Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski?
- Myślę, że jesteśmy w stanie awansować do finału. Co będzie dalej? Czas pokaże.