Śląsk Świętochłowice realizuje swój plan. Michał Widera: Chcemy oprzeć skład na wychowankach

Reaktywacja żużla w Świętochłowicach zakończyła się sukcesem. Włodarze nie zamierzają jednak spoczywać na laurach. - Chcemy zbudować klub na solidnych podstawach, oparty na śląskich wychowankach. To nasz cel - mówi Michał Widera, prezes Śląska.

W tym artykule dowiesz się o:

WP SportoweFakty: Jak wygląda pański dzień?

Michał Widera: Dzień zaczynam wcześnie rano, ponieważ mam wiele obowiązków związanych z firmą oraz klubem. Kończy się dość późno, ale dobre planowanie to podstawa prawidłowego funkcjonowania. Ostatnio jednak znajduję więcej czasu na rodzinę, przyjaciół, relaks i pasje, a jest tego trochę.

[b]

Jest pan prezesem, ale domyślam się, że wychodzi pan zza biurka?[/b]

- Od stycznia dzięki uprzejmości OSiR Skałka przeniosłem firmę na stadion i mamy teraz wymarzony widok na tor, na dole jest z kolei biuro klubu i warsztat. To więc bardzo przyjemne środowisko do pracy z uśmiechem na twarzy.

Co oprócz szkolenia młodzieży dzieje się w Śląsku Świętochłowice?

- Niedawno organizowaliśmy I Bal Żużlowca, na którym zjawił się prezydent miasta z małżonką oraz całe grono ludzi związanych z naszym klubem i sponsorzy. Była okazja do podsumowania reaktywacyjnego sezonu oraz wspólnej zabawy, bo zagrali nasi przyjaciele - czujący jak nikt sport żużlowy - zespół Piersi. W lutym i marcu planujemy działania mające na celu ściągnięcie do szkółki kolejnych adeptów z naszego miasta. Cały czas poszukujemy aktywnie partnerów do współpracy, ponieważ nie chcemy opierać się tylko na pomocy z miasta, które w tym roku przekaże na działalność szkółki 110 tys. złotych. Jest to efekt naszej wzorowej współpracy z urzędem.

Co na co dzień robi 13 adeptów waszej szkółki?

- Nasza młodzież trenuje od grudnia z Krzyśkiem Basem na sali, w siłowni, do dyspozycji jest również basen. Środa z kolei to dla adeptów dzień warsztatowy. Ramy składane są pod nadzorem drugiego mechanika Krzysztofa Dolnego, który pobiera cenne lekcje u Eugeniusza Capka - najstarszego żużlowego majstra w Polsce.

- Cały czas poszukujemy partnerów do współpracy - mówi Michał Widera
- Cały czas poszukujemy partnerów do współpracy - mówi Michał Widera

Kiedy pierwsi zawodnicy przystąpią do egzaminu licencyjnego?

- Jak będą dobrze wyszkoleni i gotowi do niego. Naszym kolejnym celem jest start - jeśli nie w tym, to w przyszłym roku - w rozgrywkach MDMP i turniejach młodzieżowych.

Prezydent miasta Dawid Kostempski mówi, że chciałby powrotu do ligi w 2018 lub 2019 roku. W składzie opartym na wychowankach?

- Chcemy zbudować klub na solidnych podstawach. Ma on być oparty na własnych śląskich wychowankach. To nasz cel. Gdyby do 2018 roku udało się oszlifować jakieś talenty, to na pewno pomoże to klubowi mniejszym kosztem wrócić do ligowego ścigania. Po stronie miasta natomiast są inwestycje na stadionie, który ma zostać doprowadzony do odpowiedniego stanu.

Impuls do odbudowy żużla dali kibice. Nadal angażują się w pomoc klubowi?

- Oczywiście, kibice nadal z nami są. Pomagają w wielu pracach i aktywnie wspierają klub. Mamy jednak świadomość, że największe apogeum zapału jest za nami. Wspólnymi siłami jako klub zrealizujemy kolejne cele z pełnym zaangażowaniem, bo to co robimy jest właśnie dla kibiców.
[nextpage]W 2016 roku chcecie zorganizować cztery imprezy: eliminacje do MIMP, eliminacje do Brązowego Kasku, międzynarodowy turniej juniorów i Mistrzostwa Śląska Juniorów. Czy oprócz w planach są jeszcze jakieś zawody?

- Wymienione imprezy to minimum, jakie postawiliśmy sobie w tym sezonie. Chcemy podciągnąć się organizacyjnie, skrócić czas zawodów i podwyższyć ich jakość. W tym roku będziemy dysponowali już kompletnym sprzętem do prac na torze. Stąd możliwe, że nasze spektrum organizacyjne nieco się poszerzy być może o Turniej Zaplecza Kadry Juniorów. Zobaczymy jak od wiosny będzie zachowywał się ułożony w ubiegłym roku tor. To musi być bezpieczne ściganie i komfort swobodnej jazdy.

[b]

Jak wspomina pan czas spędzony w Krakowie?[/b]

- Bardzo miło wspominam ostatnie 5 lat pracy w charakterze trenera zarówno Ostrovii jak i Krakowa. Świetny okres obfitujący w kolejne doświadczenia. Były bardzo miłe chwile, ale zdecydowanie zbyt dużo afer, których byłem świadkiem. To wzbudzało ogromny niesmak i wybijało z rytmu. Ten rok to konieczność nabrania dystansu do ligowych rozgrywek, a z drugiej strony możliwość poświęcenia się pracy z młodzieżą w rodzimym klubie.

Na co stać Wandę w sezonie 2016?

- Nie wiem. Tym niemniej życzę chłopakom i całemu klubowi dobrego sezonu. Bardzo chciałbym, żeby odpalił Daniel Pytel. To zawodnik z potencjałem, hamowanym do tej pory w dużej mierze przez brak sprzętu. Skład polsko-duński na krakowskim torze to dość ciekawe rozwiązanie. Niestety nigdy nie trafiał do mnie transfer Chrisa Harrisa.

- Kibice pomagają w wielu pracach i aktywnie wspierają klub - mówi prezes Śląska Świętochłowice
- Kibice pomagają w wielu pracach i aktywnie wspierają klub - mówi prezes Śląska Świętochłowice

Połączenie lig była najlepszą możliwą decyzją w aktualnej sytuacji?

- Na pewno dobrą z punktu widzenia kibiców i zawodników, czyli odpowiedniej ilości meczów. Dla klubów mniej zamożnych system spotkań u siebie może okazać się również pozytywny. Przy czym od dawna popieram projekt "odelitarnienia" Ekstraligi i powiększenia jej do 10 zespołów. Reszta drużyn konkurowałaby w Nice PLŻ w składach siedmioosobowych plus jeden rezerwowy. Stawki powinny być w ściśle ustalonych ramach włącznie z najbogatszymi klubami.

[b]

Co sądzi pan o nowych przepisach, szczególnie o kwestii przegranej w biegu 1:5 i płaceniu 25 proc. stawki za punkt trzeciego zawodnika?[/b]

- Nie mam w zwyczaju komentować rzeczy irracjonalnych więc i tym razem nie zrobię wyjątku.

A w jaki sposób kluby powinny szukać oszczędności?

- Na pewno najpierw w swoim procesie myślenia, ale także we wzajemnym porozumieniu między prezesami i wypracowaniu wspólnego mianownika, jakim jest bilans. A potem z zawodnikami, w jakich sztywnych ramach możemy się obracać, żeby uczciwie po sezonie się rozliczyć. O ile dogadanie się z zawodnikami wydaje się realne, to z prezesami reprezentującymi zarządy różnie dotąd bywało. Zwłaszcza tymi, którzy nie patrzą na dobro całej dyscypliny, a przez pryzmat własnego ego. Właśnie ci panowie prezesi i na równi członkowie zarządów niestety mają najkrótsze kadencje, które często kończą się upadkiem klubów. W ślad za tym idą zawodnicy kończący kariery z powodów finansowych. Wszystko to kurczy cały czas dyscyplinę. Osobnym tematem są zbyt duże sumy za podpis pod kontraktem tak zwanych gwiazd, kosztem inwestowania w polskich juniorów. Spiralę kosztów nakręca również bardzo drogi sprzęt. Dlatego z ciekawością przyglądam się i szczerze kibicuję projektowi NSF.

Rozmawiał Mateusz Lampart

Andrzej Rusko: Celem play-off. Szczyty w kolejnych latach

Źródło artykułu: