40 547,10 złotych z odsetkami za opóźnienie - tyle od firmy Gothaer, ubezpieczającej Stal Gorzów, otrzyma Andrzej Gonerski, którego lewe oko zostało uszkodzone w wyniku wypadku na Stadionie im. Edwarda Jancarza. 24 lipca 2012 roku 19-letni wówczas młodzieniec został trafiony kamieniem, który wyleciał spod koła jadącego po torze motocykla.
Obecnie 23-letni student piątego roku elektroniki i telekomunikacji na Politechnice Poznańskiej nie krył satysfakcji z decyzji sądu. - Jak najbardziej jestem zadowolony z wyroku. Sąd zasądził to, o co od początku walczyliśmy, czyli o zwykłą sprawiedliwość, odpowiedzialność organizatora za to, co dzieje się na wydarzeniu. Satysfakcjonuje mnie ten wyrok - przyznał poszkodowany.
Młody kibic cztery lata walczył o sprawiedliwość. Nie był jednak sam. - Na szczęście sprawą zajmowali się głównie prawnik i mój tata, więc jakoś zostałem odciążony. Na moich studiach to nie zaważyło. Była kwestia bezsensownych przyjazdów. Specjalnie przyjeżdżałem z Poznania i dowiadywałem się, że sprawa jest odroczona, bo ktoś nie przyszedł. Doszło wreszcie do pozytywnego zakończenia - mówił po ogłoszeniu wyroku.
Ślad po wypadku jednak pozostanie, choć z zewnątrz tego nie widać. Andrzejowi Gonerskiemu zniekształciła się rogówka, na której powstała blizna, a także źrenica, która uległa poszerzeniu. Występuje także gorsze działanie tęczówki, a w konsekwencji lewe oko jest bardziej wrażliwe na światło. Nic więcej nie da się już zrobić, ale to nie oznacza, że pieniądze z odszkodowania zostaną zmarnowane. - Nie ma tutaj szansy operacyjnego naprawienia tej wady. Aktualnie kończę studia magisterskie i myślę, że za pół roku szykują się jakieś inwestycje. Raczej na głupoty tego nie wydam, a na zwykłe, życiowe sprawy - zapewnił 23-latek. Dodajmy, że fanowi "żółto-niebieskich" może grozić uszkodzenie plamki lewego oka. W razie potrzeby klub zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za dalsze następstwa wypadku.
Co ciekawe, przed ostatnią rozprawą szczęśliwe zakończenie nie było takie pewne. Wcześniej poddawano w wątpliwość winę Stali Gorzów, ale apelacja i dowody dowiodły jednak słuszności powoda. - Zaskoczyła mnie ta zmiana, ale jestem z niej zadowolony. Już od naszej apelacji było widać inne podejście sądu i to się potwierdziło na wyroku - powiedział Andrzej Gonerski.
Spór toczony z gorzowskim klubem nie wpłynął negatywnie na stosunek poszkodowanego do żużla. Doszło jednak do pewnych zmian. - Od czasu wypadku żadnych meczów nie opuszczam i tu się nic nie zmieni. Jak kibicowałem Stali, tak kibicuję jej dalej. Jedynie spór o ubezpieczenie był. Siedzę teraz na górnej trybunie, gdzie jest bezpieczniej, wygodniej i mam lepszą widoczność - zakończył zwycięzca pierwszej tego typu sprawy w Polsce.
Prezent dla Hummelsa. "Piszczu wam powiedział?"
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.