Nadchodzący sezon będzie dla Janusza Kołodzieja kolejnym z rzędu, który spędzi w macierzystej Unii Tarnów. Przesądzone jest już to, że nie podpisze on kontraktu w żadnej z lig zagranicznych. - To już nie pierwszy rok, kiedy Janusz wybiera tylko jazdę w Ekstralidze. Każdy zawodnik sam czuje najlepiej, czego potrzebuje, by dobrze jeździć. Janusz miał różne okresy w swojej karierze. Zdarzało się, że jeździł w kilku ligach, startując w zasadzie każdego dnia, ale wcale nie czuł się przez to lepszym zawodnikiem. Akurat należy do grona tych, którzy potrzebują czasu na przygotowanie do meczu. Zamiast podróżować po różnych ligach, Janusz woli spokojnie potrenować, przetestować nowe rozwiązania i zatęsknić za meczem. Nie jest to w żadnym razie jego widzimisię, tylko wnioski, jakie wyciągnął z doświadczeń, które ma już za sobą - wyjaśniał Krzysztof Cegielski .
Nie oznacza to jednak, że w ślady Janusza Kołodzieja powinni pójść pozostali zawodnicy. - Uważam, że nie można mierzyć wszystkich żużlowców jedną miarą. Tak jak powiedziałem, każdy potrzebuje czegoś innego. Są zawodnicy, którzy wolą startować non stop, pozostając w rytmie meczowym. Okazuje się, że oni naprawdę tego potrzebują. Gdy decydują się na serię meczów, później spisują się lepiej dla polskich klubów. Nie każdemu zawodnikowi pomagają same treningi, a zdarza się, że wprowadzają one w błąd. Najlepiej byłoby wtedy, gdyby zawodnicy konsultowali te kwestie z klubowymi trenerami, a jeśli nie z nimi, to z prezesami. Wspólnie powinni dojść do wniosku, co jest dla danego żużlowca najlepsze, by dawał on z siebie jak najwięcej w polskiej lidze - podkreślił "Cegła".
Obecnie Janusz Kołodziej poświęca się już nie tylko jeździe na żużlu. Udało mu się znaleźć nową pasję, jaką jest szkolenie. W ubiegłym roku w Tarnowie powstała szkółka w ramach programu Grupa Azoty Start. Dziećmi w wieku od 8 do 14 lat zajmuje się właśnie żużlowiec Jaskółek. - Szkółka ta funkcjonuje bardzo dobrze i Janusz się w tym spełnia. Wszystko w jego przypadku idealnie się zazębia. W ciągu tygodnia znajduje czas, by zająć się własnymi przygotowaniami, jak i treningami z dziećmi. Widzę, że sprawia mu to dużą radość, a młodzi adepci czynią postępy - przyznał menedżer zawodnika.
Niewykluczone, że po zakończeniu żużlowej kariery 31-latek w pełni poświęci się roli trenera i szkoleniu młodzieży. - Janusz już teraz zajmuje się tym na poważnie. Azoty Start to profesjonalna szkółka, która jest mocno rozbudowana. Na zajęcia uczęszcza kilkunastu chłopców i - co jest bardzo pozytywne - jedna dziewczyna. Wiem, że dzieci przygotowują się bardzo poważnie do sezonu, zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Wraz z Januszem analizują różne sytuacje torowe, a także szlifują swój język angielski. W czasie sezonu dzieci są podzielone na grupy i zdarza się, że zajęcia trwają nawet sześć godzin. Szkółka, którą zajmuje się Janusz działa na razie niecały sezon, ale już teraz widać, że jej otwarcie było krokiem w dobrą stronę - podsumował.
Przedstawiono wyżej zdanie menedżera. Co na to sam zainteresowany?
Janek to prawdziwy skarb naszego klubu, ze świecą szukać drugiego takiego zawodnika. Oby jego praca przyniosła Unii i polskiemu żużlowi dobre pl Czytaj całość