WP SportoweFakty: Jaki był cel waszego wyjazdu do Warszawy?
Wladimir Rybnikow: Podstawową sprawą naszej wizyty w PZM była perspektywa udziału naszej drużyny w rozgrywkach żużlowej Ekstraligi. Poruszono też inne tematy, takie jak rozwój żużla w Europie, problemy juniorskiego żużla, wspólna organizacja młodzieżowych obozów treningowych, udział reprezentacji Łotwy w World Games oraz inne sprawy. W naszej ocenie spotkanie miało sens, było skuteczne.
Czy to oznacza, że przed Lokomotivem zapalono "zielone światło" w razie kolejnego zwycięstwa w Nice Polskiej Lidze Żużlowej?
- To nie zupełnie tak, ale wrażenie jest takie, że pan Witkowski nie wyklucza udziału naszej drużyny w rozgrywkach Ekstraligi w przyszłości. Staraliśmy się zrozumieć, co musimy dla tego celu - oprócz sportowego wyniku - zrobić, czy możemy być pożyteczni dla polskiego żużla i dlaczego nie udało się dojść do porozumienia wcześniej. Myślę, że sprawa ruszyła z martwego punktu. Jednym z warunków naszego ewentualnego udziału w rozgrywkach Ekstraligi może być obowiązkowe zakontraktowanie polskich żużlowców. Możemy to zrozumieć, rozgrywki I ligi wygrywa drużyna bez żadnego Polaka w składzie. Jasne, że Ekstraliga to też jest miejsce dla startów i rozwoju polskich żużlowców. I tutaj chodzi przede wszystkim o młodych zawodników, którzy skończyli wiek juniorski. Najlepsi z nich skutecznie wchodzą do dorosłego żużla, ale są tacy, którym najpierw zabrakło miejsca w składzie, dalej zabrakło jazdy i zawodnik przestaje rozwijać się. Myślę, że w tym temacie możemy się dogadać.
Wygląda to na powrót do dawnych tradycji.
- Tak. Przypomnę, że pierwszy obcokrajowiec w mistrzostwach ZSRR na żużlu zadebiutował właśnie w składzie Lokomotivu w 1990 roku i był to Ryszard Dołomisiewicz. W czasach startów Lokomotivu w mistrzostwach Rosji, naszym podstawowym stranieri był Adam Skórnicki. Od debiutu naszej drużyny w polskiej lidze, w barwach Lokomotivu startowali Tomasz Bajerski, Sławomir Dudek, Paweł Miesiąc, Tomasz Piszcz i Piotr Świst. Myślę, że to może być kompromis pożyteczny dla obu stron. O tym możemy rozmawiać. Jedyne na co nie możemy sobie pozwolić, to zablokowanie własnych juniorów.
Ale skład drużyny nie był jedyną przeszkodą?
- Według informacji od pana Witkowskiego, w marcu odbędzie się duża narada władz polskiego żużla. Będzie tam omawianych wiele spraw, w tym te dotyczące udziału zagranicznych drużyn w polskich ligach. W maju duża narada w sprawie rozwoju żużla do 2020 roku odbędzie się w ministerstwie sportu i tam też będą poruszone sprawy drużyn zagranicznych. Myślę, że już czas ujednolici zasady zespołów zagranicznych w mistrzostwach Polski. Słyszałem, że piłkarskiej drużynie Żalgirisu Wilno odmówiono startów w mistrzostwach Polski.
A jak po tych wszystkich naradach drzwi Ekstraligi przed nami otworzą się jeszcze szerzej, to dalej przyjdzie czas na rozmowy z telewizją oraz innymi sponsorami Ekstraligi. Pójdziemy dalej sportowo-dyplomatycznym szlakiem. Już nie pierwszy rok startujemy w polskich ligach. Wstydu nie narobiliśmy, widowiska urozmaicamy. Dużo zyskaliśmy dzięki startom w Polsce. Teraz możemy zadbać o polskich żużlowców, kończących wiek juniorski.
Jak ogólnie w Polsce wygląda stosunek do Lokomotivu?
- Badań socjologicznych nie przeprowadzaliśmy, ale to zależy od szczebla. Wśród prezesów zdania są podzielone, chociaż w czasie spotkań większość twierdzi, że nic przeciwko nam nie mają. Wśród kibiców czujemy bardzo mocne poparcie i nie przesadzam. Naprawdę bardzo mocne poparcie. A czy żużel nie jest dla kibiców?
Rozmawiał Eriks Upenieks
"Teraz możemy zadbać o polskich żużlowców, kończących wiek juniorski." i kogo Czytaj całość