Motor rozmawia z dużym sponsorem. Będą pieniądze na przyszły sezon?

Pod koniec stycznia KMŻ Motor poinformował, że składa wniosek o upadłość. Niewykluczone jednak, że w 2016 roku klub wznowi swoją działalność. Światełkiem w tunelu są prowadzone obecnie rozmowy z nowym sponsorem.

W tym artykule dowiesz się o:

Włodarze KMŻ Motoru zapowiedzieli, że złożą wniosek o upadłość, gdy stało się jasne, że klub nie otrzyma licencji na sezon 2016. Powodem był 300-tysięczny dług wobec wierzycieli.

Nie oznacza to jednak, że KMŻ Motor definitywnie kończy swoją działalność. - W ostatnich dnach doszło do zwrotu o 180 stopni. Wszystko dlatego, że zostaliśmy skontaktowani z firmą, która jest gotowa zainwestować w żużel w Lublinie. Na ten moment nie mogę wyjawić więcej szczegółów, ale jest to sponsor, który do tej pory nie inwestował w żużel - wyjaśnił przedstawiciel KMŻ Motoru, Andrzej Zając.

Gdyby udało się podpisać umowę, firma ta miałaby zostać sponsorem strategicznym klubu na sezon 2016. - Myślę, że moglibyśmy liczyć z jej strony na 400 tysięcy złotych. Gdy dodamy do tego pieniądze ze strony mniejszych sponsorów, powinniśmy ze spokojem zbudować budżet na sezon 2016 - zaznaczył Zając.

Przedstawiciel KMŻ Motoru podkreślił jednocześnie, że nie odcina się od długów względem wierzycieli. - Jesteśmy w kontakcie z prezydentem miasta i chcielibyśmy zorganizować w tym roku dwie, może trzy imprezy żużlowe na miejskim stadionie. Wpływy z biletów mogłyby zostać przeznaczone na spłatę naszych wierzycieli - stwierdził Zając.

To czy KMŻ Motor wznowi swoją działalność uzależnione jest od rozmów ze wspomnianym sponsorem. - Pojawiły się nowe okoliczności, które dają nadzieję na to, że nadal będziemy mieć klub w Lublinie. Obecnie prowadzimy rozmowy i jeśli uda się zawrzeć porozumienie, kibice na pewno zostaną o tym poinformowani - zaznaczył Andrzej Zając.

Warto przypomnieć, że w Lublinie działa także KM Cross. Klub, który szkoli obecnie młodzież, nie wyklucza, że mógłby przystąpić w 2016 roku do rozgrywek ligowych.

Zobacz wideo: Nie ma dnia, aby Piotr Pawlicki nie myślał o Grand Prix

Źródło artykułu: