KS Get Well Toruń nie powinien skreślać Mroczki? "Idealnie pasuje do Vaculika"

Grzegorz Walasek i Artur Mroczka mają podpisane kontrakty warszawskie w Toruniu. - Obaj spokojnie mogą wywalczyć sobie miejsce w składzie kosztem Gomólskiego i Miedzińskiego - twierdzi Czesław Czernicki.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Artur Mroczka WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Artur Mroczka

KS Get Well Toruń to jeden z faworytów rozgrywek PGE Ekstraligi w sezonie 2016. W tej chwili trudno jednak przewidzieć, jak będzie wyglądać podstawowy skład ekipy z Motoareny. Nie wiadomo jak menedżer Jacek Gajewski obsadzi pozycje polskich seniorów. Tymi podstawowymi teoretycznie mają być Adrian Miedziński i Kacper Gomólski. Należy jednak pamiętać, że klub podpisał kontrakty warszawskie z Grzegorzem Walaskiem i Arturem Mroczką. Ten pierwszy jest poważnie brany przy ustalaniu składu. Jeśli chodzi o Mroczkę, to oficjalnie mówi się, że jego szanse na występy w grodzie Kopernika są minimalne.

- Jestem bardzo ciekawy, jaką rzeczywiście rolę będą spełniać w Toruniu zawodnicy z warszawskimi umowami. Grzegorz to żużlowiec po przejściach. Ich było sporo zwłaszcza w ubiegłym sezonie. Kontuzja goniła kontuzję. To jednak doświadczony człowiek i na pewno wyciągnął wnioski dotyczące okresu przygotowawczego. Pewnych błędów moim zdaniem już nie popełni. Ma umowę z dobrą firmą, gdzie wszystko jest podane na talerzu. Może zrobić naprawdę dobry wynik. On może być dla torunian kluczem do sukcesu - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Czesław Czernicki.

- Z kolei Mroczka to zawodnik, u którego podczas występów w Tarnowie widoczna była progresja wyników. Być może uznał, że na dłuższą metę to zbyt duże wyzwanie pod względem logistycznym. Nie mogę zrozumieć, że stamtąd odszedł. Jest w Toruniu i działacze mówią, że tylko na umowie warszawskiej. Tamtejsi działacze, a zwłaszcza Jacek Gajewski, to jednak doświadczeni ludzie i podejrzewam, że to może być zasłona dymna. Mroczka może zaistnieć w tym układzie. To nietuzinkowy zawodnik. Nie jest spolegliwy. Ma swoje zdanie, czasami rozmowy są z nim trudne, ale warto z nim pracować - wyjaśnia nasz rozmówca.

W ocenie doświadczonego szkoleniowca torunianie nie powinni opierać siły drugiej linii na Kacprze Gomólskim, a zwłaszcza na Adrianie Miedzińskim. - Jako trener nie nabrałbym się już na coroczne analizy sezonu, których dokonuje Adrian Miedziński. Mówi wiele o swoich przygotowaniach do sezonu, ale tak naprawdę on jest już niespełnioną nadzieją polskiego żużla. Wiele sobie po nim wszyscy obiecywaliśmy i pewnie takie też były jego plany. U niego tendencja jest odwrotna niż u Mroczki. Moim zdaniem Adrian jest w Toruniu tylko dlatego, że działacze kierują się sentymentem. To jedna z ich ikon. Gdyby nie ten fakt, to pewnie już by go tam nie było. Uważam jednak, że takich sentymentów Toruń nie powinien mieć, jeśli chce się bić o najcenniejsze medale. Proszę spojrzeć, jaką parę tworzyli Miedziński z Gomólskim w minionym sezonie. Byli najsłabsi w PGE Ekstralidze. Kacper to inna historia, u niego może się ruszyć, bo to młody chłopak - przekonuje Czernicki.

Były trener leszczyńskiej Unii twierdzi, że dla torunian lepszą opcją mogłoby nawet być postawienie na Mroczkę i Walaska, a nie na Gomólskiego i Miedzińskiego. - Mroczki nie należy skreślać. W układzie taktycznym i parowym on pasuje według mnie idealnie do Vaculika. To mogłoby się naprawdę sprawdzić. Wiele mógłby wnieść także Grzegorz. Moim zdaniem spokojnie mogą zająć miejsca Miedzińskiego i Gomólskiego - dodaje na zakończenie Czesław Czernicki.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy zgadzasz się z Czesławem Czernickim?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×