W finałowym wyścigu rozgrywanych w sobotę Indywidualnych Mistrzostw Świata Gladiatorów przed taśmą ustawiło się czterech Rosjan. Jeden z nich, Igor Kononow w pierwszym wirażu złamał przepisy przekraczając wyraźnie wewnętrzną linię toru. Na sytuację tę nie zareagował arbiter turnieju Marek Wojaczek, który już w czasie trwania wyścigu powinien zasygnalizować dyskwalifikację zawodnika.
Na szczęście wspomniana sytuacja nie zakłóciła rywalizacji pozostałych jeźdźców. Winowajca połamał na betonowym podłożu część kolców, w jakie uzbrojone są opony motocykla i "podróżował" daleko z tyłu stawki.
Epizod z De Bonte Wever potwierdza po raz kolejny, że ocena sytuacji w wirażach nie jest mocną stroną polskiego sędziego. Podobne przewinienia puszczał on płazem w minionych sezonach, między innymi podczas zawodów w dalekowschodnim Błagowieszczeńsku.