"PePe" już we wtorek odbył pierwszy trening na torze. Piotr Protasiewicz obrał wówczas kierunek na Wittstock, gdzie kręcił próbne kółka między innymi w towarzystwie zawodników Fogo Unii Leszno.
W czwartek kapitan Ekantor.pl Falubazu jeździł już w Zielonej Górze. Był to pierwszy trening na tym obiekcie po zimowej przerwie. - Nic się nie zmieniło - jak co roku, o tej samej porze, te same problemy. Na razie kręcimy kółka i się rozjeżdżamy. Nie ma rewolucji i przez najbliższy tydzień lub półtora nie przewiduję górnolotnych testów. Jeździmy, kręcimy kółka, nabieramy luzu. Najważniejsze jest czucie motocykla, a dopiero w drugiej fazie po zimie zaczniemy myśleć o testach. Nie nadejdzie to prędzej niż końcówka przyszłego tygodnia - powiedział Protasiewicz.
Nowością u 41-latka jest ochraniacz na szyi. - Na razie po prostu w tym jeżdżę. Ochraniacz ma mi pomóc i uchronić ciało przy ewentualnym upadku. Na razie się nad nim nie skupiam. Zacząłem go używać dopiero w tym roku, a wielu zawodników jeździ w nim od kilku lat. Nie jest to więc rewolucja. Myślę, że będę w tym jeździł, bo ochraniacz mi nie przeszkadza, choć nie lubię wielkich zmian, innowacji czy rewolucji w ubiorze. O dziwo z tym nie ma problemu - skomentował "PePe".