Szwed z bardzo dobrej strony pokazał się podczas turnieju parowego w niemieckim Wittstocku, gdzie wspólnie z Tobiasem Kronerem odniósł zwycięstwo w doborowej stawce. Uczestnik tegorocznego cyklu Grand Prix nie tylko zdobył okazałą liczbę punktów, ale prezentował pewną i efektowną jazdę. Z kolei Krzysztof Buczkowski stanął na podium w jubileuszowym turnieju Ulricha Oestergaarda i odjechał niezły mecz w barwach Poole Pirates z Coventry Bees. Z wysokiej formy swoich zawodników u progu sezonu zadowolony jest trener Robert Kempiński.
- Jak na razie wszystko wygląda dobrze i oby tak dalej. Po pierwszych turniejach sparingowych w niektórych klubach są smutni, a my na razie jesteśmy zadowoleni. Oglądałem zawody Lindbaecka w Wittstocku i ładnie to wyglądało. Jak na początku sezonu podnośni rękę do góry z wyjścia z łuku i przeprasza w trakcie jazdy Jonssona to uważam, że wszystko jest ok - ocenia w rozmowie z naszym portalem szkoleniowiec MRGARDEN GKM-u Grudziądz.
Tymczasem w czwartek grudziądzanie po raz pierwszy w tym roku wyjechali na własny tor. Na stadionie przy ulicy Hallera stawiła się większość składu GKM-u, z Tomaszem Gollobem i Artiomem Łagutą na czele. - Tor zrobiliśmy taki na jaki pozwoliła nam pogoda. Zarówno ja, jak i zawodnicy myśleliśmy, że będzie znacznie gorzej. Jeżeli aura nie pokrzyżuje nam planów, czyli nie popada deszcz to zapraszam wszystkich kibiców sportu żużlowego na niedzielę, gdzie zaplanowaliśmy trening punktowany z Toruniem. Z kolei tam jedziemy w sobotę. W piątek chcemy pojeździć u nas spod taśmy. Nie chodzi o ściganie, ale o poczucie kolegi obok siebie. Najpierw we dwójkę, a później może w trójkę - mówi Kempiński.
Na premierowym treningu w Grudziądzu zabrakło startującego na Wyspach Brytyjskich, Krzysztofa Buczkowskiego oraz Szwedów. - Lindbaeck z Ljungiem zjawią się dopiero na sparingach, ale jeżdżą w różnych miejscach. Peter trenował już w Malmoe, a później ma zaplanowane jakieś próbne jazdy w Niemczech. Treningów im na pewno nie brakuje - kończy "Kempes".