Oni zaskakują na plus: Odmieniony Kasprzak. Efekt świeżości u Miedzińskiego

Udany początek sezonu Adriana Miedzińskiego to w ocenie Jacka Frątczaka jedno z bardziej pozytywnych zaskoczeń pierwszych meczów sparingowych w Polsce. - Widać u niego świeżość, której wcześniej mu brakowało - twierdzi były menedżer Falubazu.

Start sezonu ligowego zbliża się wielkimi krokami. Część zawodników ma już za sobą kilka występów. U niektórych żużlowców widać, że bardzo dobrze przepracowali zimę i są w wysokiej formie. - Na jednoznaczne oceny jest jednak nadal zbyt wcześnie. Pewnie doskonale zrozumieli to już ci, którzy jeszcze niedawno bardzo mocno krytykowali Jasona Doyle'a. Z drugiej strony u niektórych widać powtarzalność na wysokim poziomie. Pod tym względem prym wiodą zwłaszcza Nicki Pedersen i Niels Kristian Iversen - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Frątczak.

W miniony weekend wiele emocji dostarczył kontrolny dwumecz pomiędzy drużynami z Torunia i Grudziądza. Pozytywne wrażenie pozostawili po sobie zwłaszcza polscy seniorzy obu ekip - Adrian Miedziński i Krzysztof Buczkowski. Wysoka forma tego drugiego nikogo specjalnie nie dziwi. Żużlowiec Get Well Toruń zaskoczył jednak bardzo pozytywnie kibiców swojej drużyny. - Uważam, że u niego zadziałał efekt świeżości. Wyleczył kontuzje, ciało jest zdrowe, a do tego dobrze przepracował zimę. Teraz naprawdę dobrze rozpoczął - twierdzi Jacek Frątczak.

- O Adrianie jakiś czas temu mówiło się, że powinien był zmienić barwy klubowe i wyszłoby mu to na dobre. Na razie jeździ w Toruniu i miejmy nadzieję, że wróci do wysokiej formy. Kiedyś określało się go mianem dużej nadziei polskiego żużla. Powinien w końcu udowodnić, że może być liderem swojego zespołu. W Toruniu jest presja wynikająca z kontraktów warszawskich, ale mam wrażenie, że to nie jest decydujący czynnik, który spowodował lepszą jazdę Adriana. Widać, że on po prostu czuje się bardziej komfortowo - dodaje były menedżer klubu z Zielonej Góry.

Udany weekend ma za sobą także Krzysztof Kasprzak. Zawodnik Stali Gorzów pechowo zaczął przedsezonowe sparingi. W debiucie zanotował groźny upadek. Szybko jednak wrócił na tor i zanotował dobre występy w meczu o tarczę Elite League i podczas jubileuszu Chrisa Harrisa. - W przypadku Kasprzaka mam zupełnie odwrotne odczucia niż przed sezonem 2015. Mowa ciała mówi czasami więcej niż to, co twierdzi sam zawodnik - wyjaśnia Frątczak. - Przed startem ubiegłorocznych rozgrywek odnosiłem wrażenie, że zawodnik Stali Gorzów był nie najlepiej przygotowany. Te zaniedbania mogły się wziąć z konsumpcji wielkiego sukcesu, który miał miejsce rok wcześniej. Ważną rolę odgrywały kwestie medialne i sponsorskie, a to często przekłada się na to, co dzieje się później. Mowa ciała na torze wskazywała, że to może być dla niego kiepski rok. Niestety, to się potwierdziło - dodaje.

Teraz w ocenie Frątczaka Kasprzak zachowuje się na torze zupełnie inaczej. Jeździ pewnie i widać, że solidnie przepracował zimę. - Na pewno pozbył się presji, bo oczy mediów i kibiców nie były na niego zwrócone. Zimą było wokół niego bardzo cicho. Ma teraz czystą psychikę. Do tego doszło więcej czasu na przygotowania. Nie ma też problemów pozasportowych, o których też wiele słyszeliśmy. Z tego co wiem, telefon jest blisko niego i nie zanosi się na to, żeby znowu zniknął - tłumaczy Frątczak. - To jest zawodnik, który buduje pewność siebie dobrymi wynikami. Jeśli zanotuje serię takich występów, to jestem pewny, że podtrzyma to później bardzo długo. Uważam, że to będzie dla niego bardzo dobry rok. Powinien być jednym z liderów Stali Gorzów - dodaje na zakończenie ekspert WP SportoweFakty.

Źródło artykułu: