"Power" podczas okresu zimowego odwiedził między innymi Zjednoczone Emiraty Arabskie, Meksyk czy Egipt. Podróże te miały na celu nie tylko odpoczynek. Nicki Pedersen nie zapominał także o treningach.
- Niektórzy ludzie jeżdżą na wakacje, podczas których zdrowo jedzą i cieszą się słońcem. Ja także tak czyniłem, ale oprócz tego sporo trenowałem. Staram się cieszyć życiem. Zdałem sobie jednak sprawę, że póki mogę, to muszę cieszyć się też żużlem. Dlatego też włożyłem dużo pracy w przygotowania do sezonu. Podobały mi się zajęcia, czułem się jak dorosły, który idzie na plac zabaw. To nie działało na zasadzie, że coś muszę zrobić. Ja po prostu chciałem. Dzięki takiej postawie nie czułem, że to aż tak ciężka praca. Czuję, że jestem w dobrej formie. Teraz czas na odnalezienie odpowiednich ustawień w sprzęcie - powiedział Duńczyk w rozmowie ze speedwaygp.com.
Inspiracją dla trzykrotnego IMŚ była jego partnerka - modelka fitness Helene Huttmann. Wspólne treningi dawały parze radość i dodatkową dawkę energii. - Oczywiście z tego powodu zajęcia były dla mnie łatwiejsze. Czasem szliśmy na salę nawet o 22! To nie przydarzało mi się w przeszłości. Wolałem zostać w domu i powiedzieć sobie, że wykonam dany trening jutro. Teraz cieszyliśmy się wspólnym treningiem, choć nie ćwiczyliśmy tych samych elementów. Byliśmy jednak dla siebie wzajemną inspiracją. Choć działaliśmy osobno, to dobrze spędzaliśmy razem czas - dodał Nicki Pedersen.
Zobacz wideo: Jarosław Hampel: zobaczyłem, kto jest moim przyjacielem, a kto nie [cz. 2/2]
Źródło: WP SportoweFakty