- Czuję się dobrze na starcie rozgrywek. Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy jak ciężko harowałem w zimie. Praktycznie nad wszystkimi elementami, od kondycji poprzez stronę sprzętową i mentalną. Mam nowy team i trochę świeżej partii silników. Posiadam również te, które dobrze pracowały w końcówce poprzedniego sezonu, w czasie play-offów. Widzę, że wciąż sprawują się zadowalająco, więc w razie potrzeby będę z nich korzystał - tłumaczył Leon Madsen po pierwszych w tym roku zawodach na tarnowskim obiekcie przeciwko Betard Sparcie Wrocław.
W zimie do owalu w Jaskółczym Gnieździe dosypano kilkaset ton świeżej nawierzchni. Wtorkowe męczarnie z mocno osłabionymi gośćmi z dolnego śląska wynikały też z tego, że gospodarze jeszcze nie do końca "wgryźli" się w "nowy" tor. - Jest różnica. Nie mogę jednak powiedzieć jaka, bo rywale nie śpią. Zachowamy to dla siebie, na dyskusje wewnątrz drużyny. Mogę zapewnić wszystkich, że każdy kto do nas przyjedzie będzie miał łamigłówkę. Strasznie trudno będzie ten tor rozszyfrować (śmiech). My ze swojej strony zrobimy wszystko, aby wygrywać tak dużo spotkań u siebie jak to tylko możliwe - zapewnił.
Według wszelkiej maści ekspertów, ekipa z Małopolski jest w tym roku skazywana w na walkę o utrzymanie. A przez wielu została już nawet skreślona i zdegradowana. - Zdaję sobie sprawę, że nie jesteśmy kandydatem do tytułu mistrzowskiego, ale chyba nikt nie jedzie, żeby przegrywać. Sport jest właśnie przez to piękny, że nieprzewidywalny. Jeśli wiedziałbyś coś wcześniej, nie interesowałbyś się tym. Możemy teraz dywagować, że nasz zespół będzie ponosił porażki. Takie gadanie przed sezonem nie ma najmniejszego sensu. Niech wszyscy myślą o nas, że będziemy chłopcami do bicia. To tylko motywuje i wyzwala w sportową złość. Mam nadzieję, że znawcy się przeliczą i będą mieli na koniec rozgrywek niespodziankę, kiedy znajdziemy się w czołówce. Ja tylko przypomnę, że Tarnów nie schodzi z podium od czterech lat - odpowiadał na te komentarze Madsen.
- Możemy zrobić to ponownie, piąty raz z rzędu, mimo że Martina Vaculika, który był kopalnią punktów, nie ma już z nami w zespole. Uważam, że oprócz mnie jest jeszcze sześciu świetnych zawodników, którzy mogą punktować na wysokim poziomie. Teraz jestem numerem jeden i czuję się gotowy zostać liderem tego zespołu - zapowiedział.
Do duetu "tarnowskich Duńczyków" Madsen - Kenneth Bjerre, dołączył przed tym sezonem trzeci i najmłodszy - Mikkel Michelsen. W Mościcach wiążą z niespełna 22-letnim jeźdźcem spore nadzieje. Potencjał ma na pewno spory, ale czy pokaże go w najlepszej lidze świata już teraz? - Nie chcę o Mikkelu mówić za wiele. Każdy może sobie wyrobić o nim opinię po tych trzech spotkaniach kontrolnych. Oczywiście wszyscy pomagamy mu jak możemy. Zwłaszcza ci, co mają już większe doświadczenie w jazdach na domowym obiekcie. Przecież dla nas to też ogromna korzyść, kiedy Mikkel dołoży cenne punkty, które dadzą nam zwycięstwa. Nie zapominajmy o Piotrku Świderskim. On także robi postępy. Po prostu mamy nowy zespół. Moim zdaniem wygląda on dobrze. Sparingi, a zawody ligowe trzeba odgraniczyć. To dwie różne bajki - przypomniał na koniec.