Z drugiej strony ekranu (34): Jedziemy, oglądamy, przeżywamy

Bądźmy szczerzy. Takiej inauguracji żużlowej elity nie było nigdy w życiu. Wszystkie mecze PGE Ekstraligi można obejrzeć przez weekend bez wychodzenia z domu. No chyba, że po paluszki i colę.

W tym artykule dowiesz się o:

Najwybredniejsi mogą kręcić nosami, ale i tak nie będą mieć racji. Bo każde ściganie zapowiada się elektryzująco. Najbardziej złośliwi mogą się czepiać do bólu, ale wreszcie im minie. Bo trzeba stopniować emocje. Najzagorzalsi mogą mieć huku po dziurki w nosie, ale na długo zapamiętają to uwieńczenie tygodnia. Jeśli ktoś kojarzy co to jest żużel to przynajmniej raz w ciągu weekendowych dni zajrzy na któryś ekstraligowy stadion. Osobiście albo siedząc wygodnie na kanapie czy żywo dyskutując przy barowym stole. Obecność przed 50.-calowym pudłem obowiązkowa.

Najpierw Smoczyk

Kończmy już te zachęty, bo początek trzydniówki ze speedwayem to Leszno. Tu nic nie trzeba dodawać, bo konfrontacja mistrzów z ostatnich dwóch lat, braterski pojedynek Pawlickich na torze, a do tego wydarzenia ostatnich dni nie wymagają specjalnej zachęty. Unia z problemami torowymi i kadrowym uszczerbkiem, a Gorzów po memoriałowo-sparingowych testach z coraz większą pewnością siebie. To po prostu trzeba zobaczyć. Smoczyk - tak jak na finale - zapewne będzie kipiał.

Tarnowskie rozterki

Zatrzymajmy się dłużej przy sobocie. Do wzmocnionego Grudziądza przyjedzie zespół, który stracił ważne nazwiska. Bez Vaculika i Mroczki Jaskółkom nie będzie się łatwo latać. Junior Rempała trochę zdobycze podratuje, jednak wielkich fajerwerków trudno się spodziewać. - Myślę, że duński tercet będzie się dogadywał nie tylko w parku maszyn, ale i na torze. Szkoda, że nie ma już u nas Vacula, bo był pewnym punktem tej drużyny. Na szczęście inni też potrafią zdobywać punkty - przekonywał nie tak dawno Janusz Kołodziej. Zastąpienie Słowaka wydaje się niemożliwe, więc odpowiedzialność za wynik pewnie rozłoży się szerzej i mocniej na innych.

Bjerre, Madsen i Michelsen nie będą mieć łatwo, bo każdy tarnowski fan wymaga od nich konkretnej pomocy dla polskiego lidera. Złośliwi mówią, że Unia to zespół nawet do spadku, a ci bardziej przychylni, że do niespodzianek jak co roku. W pierwszym meczu sezonu o wygraną w Grudziądzu (nie ma mowy o pogromie jak rok temu) będzie gościom cholernie trudno. Bo gospodarze wzmocnili zespół, no i mają większe niż ostatnio aspiracje. Ciekawe czy wstrzelą się w sezon bez wpadki.

Niedziela cudów

Co w niedzielę? W Rybniku wraca moda na żużel. Kibice dopisują na treningach, a najszybsze nazwiska Piotra Żyty dają nadzieje na twardy opór w konfrontacjach z najlepszymi. Tyle że na inauguracje ligi przyjeżdża faworyt rozgrywek, więc gdzie szukać pozytywów? Pewnie w atmosferze, toruńskiej nieznajomości toru i solidnej postawie niedocenianych rajderów. Pamiętacie inauguracje 2014 u beniaminka w Gdańsku? Wielki Unibax przegrał mecz, którego nie miał prawa oddać. Niby nic dwa razy się nie zdarza, ale warto poczekać na rozstrzygnięcie.

Pierwszą kolejkę zakończy Zielona Góra z Wrocławiem. Bez Jarka Hampela na torze, ale z niewykluczoną pomocą w parku maszyn. Strateg Cieślak szykuje dla gości ponoć niespodziankę, a gniewni wrocławianie chcą zagrać gospodarzom na nosie. Oj, ależ to będzie weekend! Oby na sucho i bezkolizyjnie. Wrr, przyczepności!

Gabriel Waliszko, dziennikarz nc+

Przeczytaj więcej felietonów Gabriela Waliszki ->

Komentarze (2)
avatar
sympatyk żu-żla
8.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tarnów nie jest ten co przed rokiem. Jest jednym z trzech klubów kandydatem do spadku .Jeżeli by do tego doszło należało by podziękować jednemu człowiekowi, GKM owszem na papierze jest zespoł Czytaj całość
avatar
chris66
8.04.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Szacunek dla całej żużlowej ekipy nc :)
Liga podana na srebrnej tacy :)
Pzdr :)