Trudny terminarz ROW-u. Prezes zachowuje spokój

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Kamil Wieczorek
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Kamil Wieczorek

ROW Rybnik zainauguruje w sobotę rozgrywki Ekstraligi, mierząc się z Get Well Toruń. Zdaniem prezesa Krzysztofa Mrozka wysoko przegrany sparing ze Stalą nie musi mieć przełożenia na wynik w lidze.

Początkowo mecz z torunianami miał odbyć się 10 kwietnia, ale ze względu na niesprzyjającą aurę został przełożony. Ostatecznie ustalono, że drugie podejście do tego spotkania nastąpi w najbliższą sobotę. - Wszystkim zależy na tym, by mecze rozgrywać jak najszybciej. Kalendarz jest napięty i później byłby problem z terminami. Dobrze więc, że mamy jechać z Toruniem już w najbliższy weekend - mówi prezes Krzysztof Mrozek.

Beniaminek nie będzie miał łatwego początku sezonu. Na inaugurację zmierzy się z faworytem rozgrywek, a dzień później uda się na wyjazdowy mecz z wicemistrzem Polski - Betardem Spartą Wrocław. W trzeciej kolejce wybierze się natomiast do Zielonej Góry. Pierwszy mecz, w którym ROW będzie faworytem odbędzie się 1 maja, gdy do Rybnika zawita MRGARDEN GKM Grudziądz.

- Nie patrzymy jednak na to w ten sposób. Każda z siedmiu drużyn, z którą przyjdzie nam rywalizować jest mocna i nikt nie da nam punktów za darmo. To czy na inaugurację zmierzymy się z Toruniem czy Tarnowem nie ma znaczenia. Życzyłbym sobie, byśmy wygrali pierwszy mecz i zdobyli w ten weekend jak najwięcej punktów, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy - stwierdził prezes Mrozek.

Dokładnie tydzień temu rybniczanie mieli okazję sprawdzić się w sparingu ze Stalą Gorzów. Występ ten nie wypadł udanie, bo beniaminek doznał dotkliwej porażki na własnym torze (33:57). Krzysztof Mrozek nie uważa jednak, by wynik ten miał mieć przełożenie na rozgrywki ligowe. - To był tylko sparing, a ja zawsze powtarzam, że ostatnią istotną rzeczą w tych meczach jest wynik. Zawodnicy próbują podczas tych spotkań różnych rozwiązań, niekoniecznie takich, na jakie postawią w lidze. Nie wszystkie biegi jechali poza tym Jonssson, Holta czy Grisza Łaguta. Pojawili się w trzech-czterech biegach, a później nie było sensu ich eksploatować i przymuszać do wyjazdu na tor. Gdyby to była liga, wynik byłby na pewno inny. O to, że na inaugurację z Toruniem spiszemy się lepiej, jestem spokojny - skwitował prezes Mrozek.

Źródło artykułu: