Gorąco w obozie leszczyńskim było już po zakończeniu pierwszego meczu w Lesznie, gdzie Fogo Unia przegrała na własnym torze ze Stalą Gorzów. Wówczas menedżer Adam Skórnicki nerwowo wypowiedział się przed telewizyjną kamerą tłumacząc, że na jego zespół spadła potężna fala krytyki, która w połączeniu z dużymi oczekiwaniami sprawiła, że mistrzowie Polski z jeszcze większym bagażem presji rozpoczynają nowy sezon. Tym razem nieco spokojniej, ale w podobnym tonie Skórnicki ocenił niedzielny mecz w Tarnowie. - Myślę, że dyskomfort po tych dwóch porażkach naszej drużyny nie dopadł, jednak niektórzy już to chyba przeczuwają - powiedział ironicznie Skórnicki.
Spotkanie obu Unii obfitowało w emocje i ostrą walkę na torze. Najgoręcej było w wyścigu jedenastym, gdzie zażartą walkę stoczyli ze sobą Nicki Pedersen i Janusz Kołodziej, a na ostatnim okrążeniu we wszystko wmieszał się jeszcze Grzegorz Zengota. Po zakończonym biegu zawodnicy nawzajem mieli do siebie pretensje, obwiniając się za zbyt ostrą jazdę. A jak całą sytuację widział opiekun mistrzów Polski? - Patrząc na pierwsze wyścigi, to można powiedzieć, że jakiekolwiek próby wyprzedzania są karane, więc jedenasty wyścig w porównaniu do poprzednich to już nie wiem, co to było. Może lepiej niech się wypowiedzą sami zawodnicy. Ja mogę to ocenić tylko z boku. Ścigali się niesamowicie, ale wyglądało na to, że kontrolowali sytuację - skomentował.
Unia Tarnów od początku zawodów kontrolowała przebieg spotkania, choć goście wierzyli, że mimo wszystko uda się powalczyć o zwycięstwo. Tak się jednak nie stało i druga porażka Fogo Unii Leszno stała się faktem. - Była na pewno nadzieja i możliwość, żeby ten mecz wygrać, ale nie powiodło się. Gratuluję zatem zwycięstwa tarnowianom - zakończył Skórnicki.
Brać się do roboty, bo nic innego nie pozostaje :xD