W minioną sobotę, w godzinach popołudniowych, na jednej z ulic rosyjskiego miasta Bałakowo, padły strzały z broni krótkiej. Jak się później okazało, był to samopał, czyli broń własnej produkcji.
Ofiarą strzelaniny, którą przewieziono na oddział reanimacyjny z ranami postrzałowymi klatki piersiowej i złamanym mostkiem, okazał się 25-letni obecnie Artiom Wodjakow, niespełnione cudowne dziecko rosyjskiego żużla, były zawodnik Turbiny Bałakowo i Falubazu Zielona Góra.
Rosjanin, po rejteradzie z Zielonej Góry i powrocie do swojego kraju, miał kilka konfliktów z prawem. Za jedno z przestępstw (wypadek samochodowy spowodowany po spożyciu alkoholu i z ofiarami w ludziach) odbywał dwuletni pobyt w tak zwanym "posiołku", czyli zesłanie do kolonii karnej. Później pomocną dłoń wyciągnięto do niego w Mega-Ładzie Togliatti, ale lekkomyślny Rosjanin tej szansy także nie wykorzystał.
Sprawcą sobotniego nieszczęścia był o kilka lat starszy przyjaciel Wodjakowa. - Obaj mężczyźni w jednym z mieszkań spożywali alkohol - oznajmił przedstawiciel miejscowej policji. - Następnie się pokłócili i wyszli na ulicę, gdzie padły strzały. Sprawca został aresztowany - dodał.
Jak udało nam się ustalić, stan poszkodowanego jest bardzo ciężki.
Zobacz wideo: #dziejesienazywo. Promotor zachwycony postawą Krzysztofa Głowackiego
"bardzo dobry tor i kamieni niema".
A później to juz poszło "z górki ostro w dół" ciagłe imprezki na kwaterze, dziwki i po Czytaj całość