Wychowanek Aniołów ma bardzo dobre wspomnienia z Leszna i nigdy nie ukrywał, że dobrze czuje się na tamtejszym torze. Zarówno on sam, jak i cała drużyna Jacka Gajewskiego, pojechała w piątek nierówno.
- Środek meczu był najlepszy w naszym wykonaniu. Zarówno w pierwszych, jak i ostatnich biegach trochę się jednak pogubiliśmy. Leszczynianie byli tego wieczoru naprawdę szybcy i myślę, że zasłużenie wygrali to spotkanie. Trzeba im po prostu pogratulować - skomentował na gorąco po meczu Paweł Przedpełski.
Torunianin nie uważa jednak, by w Lesznie doszło do dużej niespodzianki. Anioły nastawiały się bowiem na to, że czeka ich niezwykle trudne spotkanie. Mierzyli się w końcu z Drużynowym Mistrzem Polski. - Jechaliśmy do Leszna z myślą, że nie będzie łatwo o punkty. Liczyliśmy się z tym, że niekoniecznie wygramy. Unia przegrała dwa wcześniejsze spotkania, ale to nadal mocna drużyna i tym występem to udowodniła. My nie tracimy jednak wiary w nasz zespół. Myślę, że podniesiemy się w najbliższym meczu u siebie - dodał Przedpełski.
Młodzieżowiec Get Well Toruń zdobył w tym spotkaniu pięć "oczek" i bonus. "Pawełek" może mówić o sporym pechu, gdyż zanotował upadek, po którym doznał urazu. - Nie jest to raczej nic poważnego, ale ręka jest dosyć mocno stłuczona. Mam w niej blachę, więc nie jest to dla mnie komfortowe. Będę teraz odczuwać ból, ale dłuższa przerwa od jazdy raczej mi nie grozi - uspokoił Przedpełski.