Beniaminek postraszył w Winnym Grodzie

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Marek Cieślak

Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra wygrał niedzielny pojedynek przeciwko ekipie ROW-u Rybnik 46:43. - Jechaliśmy na torze innym niż startujemy na co dzień, ale liczy się zwycięstwo - powiedział Cieślak.

Piotr Żyto (trener ROW-u Rybnik): Mecz jak to mecz - na pewno się podobał. Było lato, jesień, zima. Raz padał deszcz, innym razem śnieg. Jesteśmy beniaminkiem i niektórzy nas nie doceniają. Nie mieliśmy zbytnio możliwości wyjechać wcześniej na tor. Było to nasze pierwsze spotkanie, w którym mogliśmy się sprawdzić. Widać, że jest spory potencjał w naszych zawodnikach. Każdy z nich punktował i walczył o jak najlepszy wynik. Fajnie, że mecz był na styku. Szkoda tylko, że przegraliśmy.

Grigorij Łaguta (zawodnik ROW-u Rybnik): Trochę nas zgubił ten deszcz, śnieg i grad. Gdyby nie te opady, zapewne byłoby tu fajne ściganie. Zawodnicy nie byliby tacy brudni, a i lepiej by się jeździło. Zawody można zaliczyć do bardzo ciekawych, bo raz wygrywał Rybnik, a raz Zielona Góra. Do końca wynik nie był przesądzony co mogło podobać się kibicom.

[event_poll=60631]

Marek Cieślak (trener Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra): Mecz był taki, jak i pogoda. Deszcz i śnieg zmieniał nam tor i robiło się to loteryjne. Wiedzieliśmy, że ten pojedynek nie będzie należał do łatwych. W Rybniku jeżdżą klasowi zawodnicy, tacy jak Jonsson, Łaguta czy Baliński. Oni nie są chłopcami do bicia i jeżdżą bardzo dobrze. Nasza drużyna odrobiła ostatecznie straty i wygraliśmy. Liczy się zwycięstwo. Gratuluję postawy rybniczanom. Jechaliśmy praktycznie na torze, na którym na co dzień nie startujemy. W takich sytuacjach, po opadach nie ma już znaczenia czy jedzie się u siebie, czy na wyjeździe. Gdyby nie przyszły ponowne deszcze, wówczas mecz byłby dużo bardziej fajniejszy.

Patryk Dudek (zawodnik Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra): Spodziewaliśmy się ciężkich zawodów i tak też było. Pogoda w tym meczu nas zbytnio nie rozpieszczała, ale najważniejsze, że udało nam się wygrać. Mamy pierwsze punkty w tabeli i to cieszy. Z mojej postawy jestem zadowolony, pomimo iż bywało różnie – raz lepiej, a raz gorzej. Martwi mnie tylko to, że dopiero po upadku zaczynam wygrywać. Oby tylko ten pech mnie omijał częściej.

Piotr Protasiewicz  (zawodnik Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra): Ten początek ligowy układa się dla mnie jakoś nieudanie. Znów pojawiły się problemy ze sprzętem. Nie pomagała nam też pogoda, gdyż tor po opadach zupełnie się zmienił i trzeba było się do tego dostosowywać. Ten mecz to już historia. Najważniejsze, że mamy dwa punkty na naszym koncie. Styl może nie był najlepszy, ale liczy się efekt. Jedziemy dalej i mam wrażenie, że będzie nam już lżej.

Źródło artykułu: