W ósmym biegu zawodów w Pile Mateusz Borowicz zanotował makabrycznie wyglądający upadek. Zawodnik Eko-Dir Włókniarz Częstochowa został ostro potraktowany przez Patryka Dolnego, uderzył motocyklem w dmuchaną bandę i wylądował na pasie bezpieczeństwa.
Konsekwencją tego upadku była kontuzja obu nadgarstków. W jednym z nich kość łódeczkowata została złamana, a w drugim pęknięta. Oba nadgarstki zostały unieruchomione gipsowymi opatrunkami. Borowicz pojawił się na niedzielnym meczu Włókniarza z KSM-em Krosno i został ciepło przywitany przez kibiców.
Sam zawodnik podjął decyzję o dalszym leczeniu. We wtorek wyleci on do Anglii na zabieg spawania kości. - Na Wyspach spędzę trzy dni. Po przylocie do Polski kolejne badania, sprawdzanie jak poszło leczenie w Anglii. Obecnie nie wiem, ile przyjdzie mi odpoczywać od żużla. Chciałbym już teraz, zaraz wsiąść na motocykl i wyjechać na tor. Wszystko zależy od tego jak będą goić się rany - przekazał za pośrednictwem Facebooka Borowicz.
ZOBACZ WIDEO Magnus Zetterstroem - wiek w żużlu nie jest granicą
{"id":"","title":""}
Trzeba życzyć powodzenia chłopakowi i lekarzom.