Kacper Woryna nabawił się kontuzji podczas meczu Elite League, w którym zmierzyły się zespoły King's Lynn Stars oraz Coventry Bees. Wskutek kolizji z Rorym Schleinem mocno ucierpiała ręka polskiego żużlowca. Wprawdzie badania wykluczyły złamanie, ale rana okazała się bardzo głęboka i konieczny był pobyt w szpitalu.
Woryna spędził kilka dni w szpitalu w Coventry, gdzie przeszedł dwie operacje. W trakcie pierwszej oczyszczono ranę, gdyż wdało się w nią zakażenie, a po kilku dniach ją zaszyto. Teraz polski żużlowiec musi czekać aż rana się zagoi. Jeśli nastąpi to szybko, szwy będzie można wyciągnąć za nieco ponad dwa tygodnie. Mniej optymistyczny wariant zakłada wyjęcie szwów w terminie czterech tygodni od operacji.
Na wsparcie kontuzjowanego żużlowca zdecydowali się działacze z Coventry. Podczas ostatniego meczu z Poole Pirates na trybunach zbierano pieniądze na leczenie 19-latka. Kibice "Pszczół" wrzucili do specjalnej puszki 602,54 funtów i taką kwotę otrzyma Polak.
Woryna zapowiedział jednak, że zebrane pieniądze przeznaczy na cele charytatywne. - Chcę podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w zbiórce pieniędzy w zeszły piątek. Jestem ogromnie wdzięczny i mam nadzieję, że wkrótce będę mógł wrócić na tor. Myślę, że przeznaczę te pieniądze jakieś innej fundacji charytatywnej, ponieważ są gorsze rzeczy na tym świecie niż moja kontuzja. Oczywiście, jestem bardzo wdzięczny każdemu. Po prostu, czuję, że mój przypadek to tylko drobny uraz w porównaniu do innych ludzi - przekazał żużlowiec, który w polskiej lidze broni barw KS ROW Rybnik.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: ciężki wypadek nauczył mnie pokory [1/3]