Nadchodzący mecz ma jednego faworyta i jest nim Drużynowy Mistrz Polski - Fogo Unia. Leszczynianie rozegrali już cztery mecze, ale mają w dorobku zaledwie dwa punkty. Tyle samo "oczek" uzbierali na razie rybniczanie - z tym, że odjechali oni jak dotąd tylko dwa spotkania.
Drużyna ROW Rybnik sprawia na razie bardzo dobre wrażenie. Najpierw przegrała zaledwie trzema punktami w Zielonej Górze, a w poprzedniej kolejce rozbiła u siebie rywala z Grudziądza. W niedzielę beniaminkowi może pomóc to, że presja będzie spoczywać tylko i wyłącznie na barkach Fogo Unii.
- Po dwóch pierwszych meczach możemy być jak najbardziej zadowoleni. Jedziemy jak dotąd na pełnym luzie i to nam pomaga. Chcemy wygrywać spotkania na własnym torze, ale na wyjazdach nic nie musimy. Jedziemy na mecz z mistrzem Polski, by stworzyć widowisko dla rybnickich kibiców, którzy na pewno do Leszna za nami przyjadą - mówi prezes Krzysztof Mrozek.
ZOBACZ WIDEO Marcin Rempała: Dwóch zawodników nie wygra meczu (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Rybniczanie nie mają przed nadchodzącym meczem przesadnych oczekiwań, ale liczą, że drużyna zaprezentuje się z dobrej strony. - Zobaczymy jak będzie tym razem. Nasz mecz w Zielonej Górze pokazał, że mamy zawodników, którzy nie są chłopcami do bicia. Nie oddamy punktów bez walki, ale nawet jeśli przegramy, nie będzie żadnej tragedii. Ważne, byśmy z żadnego wyjazdu nie wracali z dwudziestoma punktami. Tak wstydliwej porażki doznać byśmy nie chcieli - zaznacza prezes Mrozek.
Rybnicka drużyna po raz ostatni walczyła o ligowe punkty w Lesznie w 2006 roku. Późniejszy spadkowicz Ekstraligi przegrał z Unią 28:62.