Po siedmiu dotychczas rozegranych meczach pilanie zajmują piątą lokatę, mając w dorobku osiem punktów. Biorąc pod uwagę przedsezonowy cel klubu, zarówno zawodnicy, jak i włodarze Polonii powinni być zadowoleni.
- Myślę, że na naszą sytuację w lidze nie możemy w żadnym wypadku narzekać. Żal nam jedynie ostatniej porażki u siebie z Lokomotivem, bo cel był taki, byśmy u siebie wszystko wygrali. Nie załamujemy się jednak, bo nie wyszło nam na razie tylko jedno domowe spotkanie. W meczu z Łotyszami w poczynania naszych zawodników wkradła się lekka nerwowość i brakowało tego luzu, który prezentowali w poprzednich spotkaniach - mówi menedżer Tomasz Żentkowski.
Polonia traci obecnie dwa punkty do wicelidera Nice PLŻ - Orła Łódź. Nie oznacza to jednak, że pilanie chcą za wszelką cenę gonić czołówkę tabeli. - Po meczu z Lokomotivem rozmawialiśmy z zawodnikami i atmosfera w zespole jest jak najbardziej spokojna. Trochę ich hamujemy i przypominamy, że nie bijemy się o finał rozgrywek. Mamy ambitną drużynę, ale będziemy w pełni zadowoleni, jeśli zakończymy sezon w pierwszej piątce tabeli. To dopiero nasz pierwszy rok na zapleczu Ekstraligi i celem klubu nie jest jeszcze walka o awans. Zamierzamy wygrać pozostałe mecze u siebie i powalczyć na wyjazdach. Jaki da to ostatecznie wynik, zobaczymy - podkreśla Żentkowski.
Menedżer Polonii zapowiada, że przed niedzielnym meczem w Rzeszowie nie dokona już żadnych zmian w składzie. Oznacza to, że swoją szansę dostaną Brady Kurtz i Kyle Newman, którzy znaleźli się w awizowanym zestawieniu. - Przed tym spotkaniem nie będziemy mieli u siebie żadnego treningu, bo zawodnicy mają inne zawody i są w rozjazdach. W niedzielę wystąpi ten skład, jaki zgłaszamy jako awizowany - zapowiada Żentkowski.
ZOBACZ WIDEO Łzy mistrza, czyli wzruszające pożegnanie Tomasza Golloba na Narodowym (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}