- Dziewięć lat ciężkiej harówki się opłacało. Traktuję wyróżnienie od czytelników Tygodnika Żużlowego nie jako nagrodę dla Władysława Komarnickiego personalnie, ale jako osoby, która poświęciła część swojego życia dla Stali Gorzów. To głównie na moich barkach spoczywał obowiązek zapewnienia odpowiedniej kondycji finansowej klubu. Przebrnęliśmy wszelkie procedury związane z budową stadionu, montażem elektroniki i wielu innych spraw - powiedział dla SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
Prezes Stali Gorzów stawia przed zawodnikami wysokie cele. - Tytuł działacza roku zobowiązuje. Poza tym zawsze miałem zasadę, że jeżeli się w coś angażuję, to staram się to robić najlepiej jak umiem. Nienawidzę uwsteczniania się. Dlatego zawodnicy wiedzą, że jeżeli nie awansujemy do pierwszej czwórki tegorocznych rozgrywek, to złożę rezygnację - zakończył Władysław Komarnicki.