- Czuję się świetnie. Cieszę się, że mogłem już wsiąść na motor, bardzo mi tego brakowało. Pierwsze jazdy pokazały, że nie widać zbytnio po mnie tej przerwy - przyznaje Mateusz Borowicz.
Żużlowiec przeszedł operację w Wielkiej Brytanii, gdzie zespawano mu kości. - Po powrocie był czas na rehabilitację i przyniosło to taki efekt ze po miesiącu znów jestem gotowy do jazdy. Czuję się już pewnie na motocyklu. Mam za sobą dwa treningi, kolejny w piątek. Ścigałem się już spod taśmy i wygląda to całkiem dobrze - cieszy się.
Zawodnik zdaje sobie sprawę, że powrót do podstawowego składu Eko-Dir Włókniarza Częstochowa nie będzie łatwy, jednak nie myśli o tym. - Nie boję się rywalizacji o skład, choć wiem, że będzie się ciężko przebić, bo każdy jedzie teraz dobrze - tłumaczy żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 39. Marek Cieślak: czułem się załatwiony i sponiewierany, ale to przetrzymałem [3/3]
Czy zobaczymy go już w najbliższym meczu ze Stalą Rzeszów? - O to, kiedy będę gotowy na ligę, trzeba pytać sztab szkoleniowy. Mecz z Rzeszowem jest na pewno dla nas bardzo ważny, jak każdy. Początek sezonu nie był zbyt udany, ale całe szczęście z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej - kończy Borowicz.
Przypomnijmy, że Borowicz wystąpił w tym roku tylko w jednym meczu. W starciu z Polonią Piła zdobył 3 punkty. W ubiegłym sezonie jeździł w ŻKS Ostrovii i był najskuteczniejszym krajowym młodzieżowcem w całej Nice PLŻ ze średnią biegową 1,855. W 2016 roku debiutuje jako senior.