Kibice w Toruniu przeżywali w maju duże wahania nastrojów. Zimnym prysznicem dla zespołu Jacka Gajewskiego był mecz w Gorzowie Wielkopolskim, przegrany 28:62. Odpowiedź Aniołów w spotkaniu z Betard Spartą Wrocław była doskonała. Nie oznacza to jednak, że nadchodzące starcie w Grudziądzu nie rodzi wątpliwości. Którą twarz torunian zobaczymy tym razem?
- Mamy w lidze taką sytuację, że ocena wartości poszczególnych drużyn potrafi zmienić się z kolejki na kolejkę. Sam wychodzę więc z założenia, że pełny obraz potencjału danego zespołu będziemy mieli dopiero na zakończenie sezonu. Dopiero wówczas będziemy mogli pokusić się o szersze podsumowania. Patrząc na wysoką wygraną nad Spartą wydaje się, że forma torunian jest na krzywej wznoszącej. Dużo więcej dowiemy się jednak dopiero po najbliższym meczu w Grudziądzu. Będziemy mieli tam do czynienia z testem toruńskiej drużyny. Zadanie to będzie tym trudniejsze, że do wyśmienitej dyspozycji wraca zawodnik gospodarzy, Artiom Łaguta - zaznacza Jacek Frątczak.
Grudziądzanie nie stracili w tym sezonie punktów na własnym torze. W meczach z wrocławianami i zielonogórzanami wyszarpali jednak wygrane dopiero w biegach nominowanych. - Uważam, że torunianie mogą mieć jeszcze trudniejsze zadanie. GKM pokonał Falubaz dosłownie rzutem na taśmę, głownie dzięki fantazji i doskonałej dyspozycji Tomasza Golloba. Teraz mocnym punktem powinien być także wspomniany Łaguta, który dokonał naprawdę dużych korekt sprzętowych. Powrót do formy tak dobrego zawodnika sprawia, że potencjał grudziądzkiej drużyny zmienia się diametralnie. Jeżeli mimo tego Get Well Toruń sobie poradzi i sięgnie tam po zwycięstwo, będzie to jasny sygnał, że ta drużyna znów może myśleć o najwyższych celach. Dla postronnych obserwatorów byłaby to na pewno ciekawa sytuacja. Powrót takiego mocnego gracza do rywalizacji o tytuł byłby gwarantem wielkich emocji w drugiej części sezonu - podkreśla ekspert naszego portalu.
ZOBACZ WIDEO: Marek Cieślak podziwia Jarosława Hampela: to olbrzymie cierpienie i walka
Przed meczem w Grudziądzu torunianie mają jedną niewiadomą. Menedżer Jacek Gajewski dopiero po piątkowym treningu podejmie decyzję, co z występem Artura Mroczki. Zawodnik ten zna dobrze grudziądzki owal, ale zabrakło go w awizowanym składzie. - To, że ktoś dobrze czuł się na danym torze w przyszłości, nie daje wcale gwarancji, ze tym razem będzie podobnie. Ja sam wychodzę z założenia, że w każdym meczu powinni jechać najlepsi zawodnicy. Jeśli Artur okaże się mocniejszy od konkurentów, to Jacek Gajewski powinien go wystawić. Nie mam wątpliwości, że menedżer toruńskiej ekipy zgłosi optymalny skład, biorąc pod uwagę wszystkie merytoryczne przesłanki, jakimi dysponuje - dodaje Frątczak.
Jak pokazał ostatni mecz ze Spartą, rywalizacja o skład wpłynęła na resztę zespołu pozytywnie. Widać było to choćby po Kacprze Gomólskim, który walczył o to, by pozostać w zestawieniu Aniołów. - Rywalizacja zawsze przynosi korzystne efekty, o ile jest zdrowa i opiera się o klarowne kryteria. Nie tylko w sporcie, ale i w innych dziedzinach życia stymuluje to wzrost i poprawia jakość. Jak widać na przykładzie Get Well Toruń, wychodzi to drużynie na dobre - kwituje ekspert naszego portalu.
Początek sezonu nieduża wygrana i przegrana, później baty a ostatnio baty dla przeciwnika. Nie wiem czemu tytuł artykułu ujmuje tylko kilka aspektów tej drużyny i Czytaj całość