Ponad sto tysięcy złotych na organizację Kryterium Asów

 / Trybuna główna na stadionie Polonii Bydgoszcz
/ Trybuna główna na stadionie Polonii Bydgoszcz

Piotr Protasiewicz, Grzegorz Walasek, Jarosław Hampel i Wiesław Jaguś. To tylko niektórzy zawodnicy, którzy potwierdzili swój udział w bydgoskim turnieju Kryterium Asów. Cały budżet imprezy wyniesie około 120 tysięcy złotych.

W ostatnich latach prestiż Kryterium bardzo podupadł. Na imprezę przyjeżdżali często zawodnicy drugiego sortu, co także miało wpływ na frekwencję na trybunach i zainteresowanie mediów. W tym roku będzie już zupełnie inaczej. Działaczom Polonii udało się zaprosić do Bydgoszczy niemal całą krajową czołówkę.

Ciągle jednak nie ma odpowiedzi od Tomasza Golloba. Nasz najlepszy żużlowiec przebywa obecnie na wakacjach zagranicą i negocjacje zostaną wznowione dopiero na początku marca. Cały budżet Kryterium Asów będzie oscylował w granicach 120 tysięcy złotych. - Jestem dobrej myśli. To naprawdę nie jest wielka kwota. Zawodnicy nie zarobią jakichś wielkich sum. Ważne, że nasza impreza po kilku chudych latach znowu wraca do swojego wysokiego poziomu - twierdzi na łamach Gazety Wyborczej prezes Polonii, Leszek Tillinger.

Miejscowi działacze od dłuższego czasu zbierają pieniądze na organizację imprezy. Wszystko wyjdzie na plus, jeśli stadion przy ulicy Sportowej odwiedzi osiem tysięcy kibiców. Ceny wejściówek będą takie same, jak na spotkania ligowe. - Wejściówki mamy w takiej samej cenie, jak na ligę, a więc 60 zł na trybunę, 30 na sektor A. Bilet normalny na pozostałe miejsca kosztować będzie 25 zł, a ulgowy 18. Jeśli na stadion przyjdzie minimum osiem tysięcy fanów, to będzie to dla nas duży zastrzyk finansowy - kończy Tillinger.

Wszyscy zawodnicy w bydgoskich zawodach wystąpią za takie same stawki finansowe. Na warunki organizatorów nie przystał jak na razie IMP - Adam Skórnicki. Pod koniec marca sporo zespołów planuje też rozegrać pojedynki sparingowe. Z powodu braku szkoleniowca nie są znane terminy towarzyskich potyczek Włókniarza Częstochowa, dlatego wciąż nie ma odpowiedzi od Tomasza Gapińskiego.

Komentarze (0)