W ubiegłą niedzielę ROW Rybnik przegrał 34:56 na torze w Toruniu. Była to jednak dopiero pierwsza tak wysoka porażka tego zespołu w tym sezonie. Wcześniej beniaminek rozbił u siebie grudziądzan, a na wyjeździe zdołał zremisować z leszczynianami. Obecna, siódma lokata nie powinna być powodem do zbytniego niepokoju, gdyż rybniczanie rozegrali tylko cztery spotkania.
- Tym, jaką mamy obecnie sytuację w tabeli, absolutnie się nie przejmujemy. Swoją pozycję można porównywać wtedy, gdy każda z drużyn ma na koncie tyle samo meczów. Tak jednak nie jest. My jechaliśmy czterokrotnie, a przed nami są zespoły, które mają na koncie sześć czy siedem spotkań. Nie warto zatem oglądać się na tabelę. Trzeba robić swoje, a jeśli będziemy wygrywać, na pewno przesuniemy się w górę stawki - podkreśla prezes Krzysztof Mrozek.
W Rybniku nie ukrywają, że kluczem do utrzymania mają być dla nich mecze na własnym torze. Wysoko wygrana potyczka z grudziądzanami jest zapewne powodem do optymizmu. - Mamy ten komfort, że pojedziemy u siebie jeszcze sześć spotkań. Zobaczymy, ile z nich uda się wygrać, ale jeśli nie potrafilibyśmy zwyciężać w Rybniku, to czego mielibyśmy szukać na wyjazdach. Uważamy więc, że mecze u siebie to podstawa. Nasz cel w dalszym ciągu jest taki sam. Walczymy o bezpieczny byt i pozostanie w Ekstralidze na kolejny sezon. Nie chcemy się natomiast specjalnie napalać na nie wiadomo jak dobry wynik, by potem chodzić ze spuszczoną głową - dodaje prezes klubu.
Szansa na drugie w sezonie zwycięstwo na własnym torze nadarzy się już w tę niedzielę. Do Rybnika na rewanż zawita wówczas Get Well Toruń. - To mocny rywal, co zresztą pokazał przed tygodniem, wysoko wygrywając z nami na własnym torze. W żadnym wypadku się jednak nie poddajemy i podejdziemy do rewanżu, myśląc o wygranej. Nie ma dwóch takich samych meczów i liczymy, że tym razem pokażemy się z dużo lepszej strony - kwituje Krzysztof Mrozek.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota trafił w sedno? "Największym problemem żużla nie jest tytan i tłumiki"