Leszczynianie nie wspominają dobrze wizyty w Tarnowie. Gospodarze wykorzystali wówczas kryzys Fogo Unii, wygrywając 48:42. Zdecydowanym faworytem rewanżu będzie mistrz Polski, ale sprawą zupełnie otwartą pozostaje, to, kto zdobędzie punkt bonusowy.
- Żużel w tym sezonie jest nieprzewidywalny i niczego nie bierzemy za pewnik. Nie ukrywamy jednak tego, że nasz cel na niedzielę jest jasny. Zamierzamy wygrać, i to w miarę wysoko, aby zdobyć też bonus. Bardzo potrzebujemy punktów i innego scenariusza niż wygrana za trzy nie bierzemy pod uwagę - zapowiada trener Roman Jankowski.
By zrealizować ten cel, leszczynianie muszą zdobyć czterdzieści dziewięć punktów. W tym sezonie wygrywali tak wysoko u siebie z Get Well Toruń (50:40) i MRGARDEN GKM-em Grudziądz (55:35). Sztuka ta nie udała im się jednak w spotkaniach z rybniczanami (45:45) i gorzowianami (42:48).
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Adam Nawałka może "odpalić bombę" na mecz z Niemcami. Artur Boruc w bramce?
Leszczynianie będą przed niedzielą intensywnie trenować, by być jak najlepiej spasowanym z torem. Pierwszy z treningów odbył się w środę. - Zapewniam, że determinacji w naszych szeregach nie brakuje. Unia Tarnów ma swoje problemy, ale wygrała z nami na własnym torze i potrafi być groźna. Treningi, które mamy zaplanowane mają nam pomóc, byśmy na torze czuli się jak najbardziej komfortowo - zaznacza szkoleniowiec.
W Lesznie nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja odnośnie składu. W środę po raz pierwszy od czasu kontuzji na torze trenował Emil Sajfutdinow. Nie ma go co prawda w awizowanym zestawieniu, ale może jeszcze wskoczyć do składu. - Wszystko zależy od tego, jak Emil będzie się czuć. Po to przyjeżdża trenować, byśmy się o tym przekonali - wyjaśnia szkoleniowiec.