20 
Po pierwszych meczach PGE Ekstraligi Andreas Jonsson znajdował się w czołówce najskuteczniejszych zawodników rozgrywek. Ostatnie dwa pojedynki z Get Well Toruń nie ułożyły się jednak po jego myśli i w żadnym z nich nie przekroczył granicy sześciu punktów. Oczekiwania wobec Szweda są spore, gdyż od początku zakładano, że będzie on obok Grigorija Łaguty liderem rybnickiego zespołu.
- Nie mam wątpliwości, że w przypadku Andreasa trzeba zachować po prostu spokój. Na starcie sezonu ten zawodnik spisał się znakomicie i przypomniał, że jechać potrafi. Znam go i wiem, że z tymi problemami, które ostatnio go dosięgły, szybko sobie poradzi. Moim zdaniem dobra dyspozycja może wrócić już w tę niedzielę, gdy pojedziemy na mecz do Poznania - zapowiada prezes ROW-u, Krzysztof Mrozek.
W Rybniku przyznają, że Jonsson narzekał w ostatnim czasie na sprzęt. Są jednak szanse na to, że po ostatnich wizytach u tunera problem ten został ostatecznie rozwiązany. - Każdy ma prawo do słabszego występu, tym bardziej, że w tym przypadku nie chodziło o słabe przygotowanie zawodnika. Zawiodły po prostu jednostki napędowe, które nie były tak szybkie, jak na początku sezonu. Andreas to jednak zawodowiec i z tego co wiem, poczynił w ostatnich dniach stosowne kroki, by wszystko wróciło do ładu. Czy mu się udało? Ostateczną odpowiedź w tej sprawie otrzymamy w niedzielę - dodaje Mrozek.
Punkty Jonssona będą potrzebne, jeśli beniaminek myśli o sprawieniu niespodzianki w meczu z Betardem Spartą w Poznaniu. Czy ROW Rybnik nawiąże do udanego, zremisowanego spotkania w Lesznie? - Na każdy mecz jedziemy z założeniem, by wygrać, ale życie czasem weryfikuje te plany. Nie ma zasady, że skoro udało nam się osiągnąć dobry wynik w Lesznie, tak samo będzie w Poznaniu. Niemniej jedziemy walczyć o dwa meczowe punkty - kwituje Mrozek.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Polacy w znakomitej sytuacji po meczu z Niemcami. "To fantastyczne uczucie"
na Instagramie 
na Facebooku 
Rozwiń odpowiedzi (3) 
