Tarnowianie w Gorzowie byli skazywani na pożarcie i tak to też wyglądało już po pierwszych wyścigach. Honor gości starali się ratować Janusz Kołodziej, Leon Madsen i właśnie Kenneth Bjerre. - Przed meczem startujemy od zera. To jest sport i wszystko może się wydarzyć. Liczyliśmy, że przy odrobinie szczęścia możemy wygrać - mówił po meczu 32-latek.
- Wszyscy wiedzieliśmy, że będzie trudno. Stal jest niezwykle silna u siebie, ale można ich pokonać. Wygrałem z nimi dwa razy. Miałem trzy bardzo dobre starty. W pierwszym wyścigu też dobrze ruszyłem, ale zostałem przy wewnętrznej i to był błąd - ocenił swój występ filigranowy żużlowiec.
Reprezentanta kraju Hamleta nieco zaskoczyły warunki torowe. - Tor był nieco inny niż zwykle - przyznał.
Jego wynik na tle drużyny nie wygląda najgorzej, ale sam zawodnik spodziewał się po sobie lepszej postawy. - To było trudne spotkanie. Zdobyłem dziewięć punktów i to dobry rezultat w zły dzień, ale chciałbym więcej - powiedział jeździec z Danii.
ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Portugalscy dziennikarze: Macie świetny zespół (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Co ciekawe, starszy z braci Bjerre nie dokonywał praktycznie żadnych zmian w ustawieniach podczas niedzielnego pojedynku. Czuł jednak, że zwycięstwa zapewnić mogły mu tylko dobre starty spod taśmy. - Jechałem cały czas na tym samym motocyklu i nic nie zmieniałem. Dla mnie liczyły się tylko starty. Jeżeli udało się wygrać start, to miało się dobrą prędkość na czele - zdradził.
Niemniej jednak tor na Stadionie im. Edwarda Jancarza pozwalał na widowiskową jazdę, o czym najlepiej można się było przekonać, oglądając 14. bieg. - Ściganie było, tor był naprawdę dobry, ale dla mnie najważniejszy był start. Jeśli go wygrałem, to zwyciężyłem w wyścigu. Trudno było mi wyprzedzać - zakończył Kenneth Bjerre.