Stal Gorzów w niedzielę nie dała żadnych szans tarnowskiej Unii, wygrywając 59:31. Gorzowianie wywalczyli w sumie 13 bonusów i nie zapisali po swojej stronie żadnego zera. - Chcieliśmy od samego początku wygrywać starty i gnać do mety po zwycięstwa. W miarę nam się to udawało. Będziemy pracować dalej, żeby to udoskonalać - powiedział Bartosz Zmarzlik.
Junior żółto-niebieskich podkreśla, że mimo trudnych warunków, udało się odpowiednio przygotować nawierzchnię na "Jancarzu". - Na pewno duży wkład trenera i toromistrza pomógł w tym, że przygotowanie tej nawierzchni wyszło bardzo dobrze. Tor był fajny. Jakieś zmiany trzeba było poczynić, ale nie aż tak znaczące, żeby zaliczać wpadki - przyznał 21-latek.
Młodzieżowiec Stali na brak ścigania nie mógł narzekać. Chociażby w ostatnim swoim starcie musiał się przebijać z trzeciej pozycji i po walce z Piotrem Świderskim wjechał pierwszy na metę. - Troszkę zaspałem na starcie. A atak wyszedł na spokojnie. Fajnie mi się jechało. Dobrze, że udało mi się wygrać ten bieg - wyjaśnił. - Ale znowu miałem silnik wyjęty prosto z kartonu. Tamte są chyba jeszcze lepsze, ten trzeba nieco dopracować, ale nie jest zły - dodał zadowolony Zmarzlik.
Teraz przed aktualnym mistrzem świata juniorów sporo pracy. We wtorek kolejny mecz ligowy w Szwecji, w piątek finał IMP, a w sobotę walka w Lonigo w drugim półfinale eliminacji do Grand Prix 2017. Ten maraton zakończy się w niedzielę kolejnym pojedynkiem w PGE Ekstralidze. - Na brak zajęć nie narzekam - krótko skwitował 21-latek.
A jak Zmarzlik ocenia te zmiany w kalendarzu? - Nie mi to komentować. Trochę to pogrzebało moje plany, bo w piątek miałem być na treningu w Lonigo, a będę w Lesznie na finale IMP. Może tak ma być. Może czasami lepiej pojechać w ciemno i skupić się na starcie - odpowiedział.
Tytułu najlepszego seniora w Polsce junior Stali jeszcze nie wywalczył. Był blisko w zeszłym roku, a z jakim założeniem pojedzie do Leszna? - To są dla mnie kolejne zawody. Nie ma co się napalać, nic na siłę. Mam 21 lat, więc mam jeszcze sporo czasu. Ale na pewno nie oddam nic za darmo - odparł.
Po wysokiej wygranej z Unią Tarnów, do Gorzowa w niedzielę przyjedzie kolejny rywal z dolnej części ligowej tabeli. Tym razem żółto-niebiescy podejmować będą beniaminka z Rybnika. Scenariusz będzie podobny? - Trzeba mieć respekt do rywala i na pewno będziemy go mieli. Każdy staje pod taśmą i chce wygrywać. Każdy może mieć dzień konia. Tam jeżdżą nieprzypadkowi zawodnicy, więc na pewno będziemy musieli trochę popracować - zakończył Zmarzlik.
ZOBACZ WIDEO Szczęście gospodarzy. Tylko ostrzeżenie dla Stalkowskiego (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}
http://sportowefakty.wp.pl/kibice/zdjecia/3265/zuzlowe-to-i-owo/13