Kenni Larsen: To nie była próba samobójcza

Kenni Larsen przechodzi rehabilitację po feralnym wypadku, do którego doszło pod koniec kwietnia. Celem Duńczyka jest jak najszybszy powrót na tor żużlowy, jednak na razie lekarze nie są w stanie podać daty jego powrotu do rywalizacji.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Kenni Larsen WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak / Kenni Larsen

21 kwietnia Kenni Larsen trafił do szpitala z raną postrzałową głowy. Jak się okazało, duński żużlowiec postrzelił się wiatrówką w prawą część skroni. Początkowo lekarze oceniali jego stan jako krytyczny. Larsen przez kilka dni był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej, przeszedł również dwie operacje.

W maju 28-letni żużlowiec opuścił szpital i rozpoczął rehabilitację mózgu. Po każdej sesji, Larsen jest niezwykle zmęczony i musi sporo odpoczywać. Dlatego Duńczyk nie pokazał się publicznie od momentu wypadku. Nie pojawił się na zawodach żużlowych, choć miał kilka zaproszeń.

Chociaż od wypadku Larsena minęło kilkanaście tygodni, nadal nie wiadomo jak doszło do postrzału. Sytuacji nie pomaga fakt, że wskutek obrażeń, zawodnik Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra stracił pamięć. - Lekarze powiedzieli, że to jest coś normalnego, że po takich urazach traci się pamięć. Nie pamięta się wydarzeń sprzed samego wypadku, jeśli doszło do urazu mózgu. Wskutek operacji i działań na mózgu, to wszystko zostało jakby wymazane z pamięci - powiedziała Vivi Larsen, matka żużlowca, w rozmowie z dziennikiem "Fyens".

28-latek nie ukrywa, że nie jest mu łatwo ciągle tłumaczyć się z kwietniowego wypadku. - Wiem, że wciąż czekają na mnie te same pytania od tych samych osób. Muszę po 300 razy odpowiadać i mówić o tym - stwierdził Duńczyk.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Portugalscy dziennikarze: Macie świetny zespół (źródło: TVP)

Kibice przez długi okres spekulowali, iż Larsen mógł próbować popełnić samobójstwo, gdyż Duńczyk na początku sezonu prezentował nie najlepszą formę. - Naprawdę dużo myślałem czy byłbym w stanie to zrobić. Jednak razem z rodziną jesteśmy w stu procentach przekonani, że to był wypadek. Jest wiele możliwości jak do tego doszło, najbardziej prawdopodobna to jednak przypadkowy wystrzał - dodał Larsen.

W próbę samobójczą syna nie wierzy również jego matka. - W tych dniach na Kenniego czekały dwa ważne mecze. Patrzył na nie z optymizmem, bo czekał go występ w barwach nowego polskiego klubu i zawody żużlowej Ligi Mistrzów, gdzie miał reprezentować Munkebo. Był naprawdę mocno skupiony na tych spotkaniach - podsumowała Vivi Larsen.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×