W najbliższą niedzielę, 3 lipca, "żółto-niebiescy" zmierzą się w zaległym starciu 7. kolejki PGE Ekstraligi z ROW-em Rybnik. Jak podkreśla marketing menedżer Stali Gorzów , wszelkie działania nastawione są na informowanie o tym wydarzeniu. Od piątku oflagowane są autobusy komunikacji miejskiej czy taksówki zaprzyjaźnionej korporacji. - W ten sposób pokazujemy, że zbliża się wielkie wydarzenie żużlowe - powiedział nam Jacek Gumowski.
Wszechobecne flagi i banery to tylko jeden z wielu elementów. Szeroko zakrojone działania odbywają się w internecie, co w obecnych czasach jest niezwykle ważne. Z dodatkową pomocą przychodzą sponsorzy. - Odliczamy dni pozostałe do meczu i podgrzewamy atmosferę różnymi konkursami. Włączyli się w nie nasi partnerzy, którzy kupują bilety i dają je kibicom w jakiejś zabawie - zdradził marketingowiec Stali.
Od wielu już lat możemy zaobserwować w Gorzowie istną modę na żużel. - To się nie bierze od dziś. W Stali Gorzów kilka lat temu przyjęliśmy sobie, że musimy podejmować decyzje na bazie strategii marketingowych, które oscylują wokół kilku lat. Przykładowo mamy hasło "To Moja Drużyna". Istniało ono w świadomości ludzi dwa lata i nadal się pojawia. Musieliśmy jednak coś odświeżyć i tak powstało "Zawsze Razem". To wydaje się najbardziej rozsądne, by budować świetną frekwencję, lojalność kibiców, przynależność do barw i poczucie dumy z bycia fanem Stali Gorzów. Chodzi o powiązanie emocjonalne - wyjaśnił Gumowski.
Poczucie więzi stawianie jest więc na wysokim miejscu, a nie można go osiągnąć bez odpowiedniej komunikacji. - Zwracamy uwagę na każdego kibica. Co roku badamy profil fana, dzięki temu wiemy, jak zadziałać na kolejne lata, czego kibic od nas oczekuje, co musimy zrobić, żeby czuł się lepiej i przychodził na stadion. Na bieżąco czytamy, co do nas piszą czy nawet mówią w radiu, gdy mają okazję. Staramy się wszystko monitorować, choć nie jesteśmy w stanie wszystkiego przerobić. Tam, gdzie możemy spełnić "zachciankę", to staramy się wyjść temu naprzeciw. Wiemy choćby, że ciągle newralgiczna jest przepustowość na kołowrotkach, a wyjście ze stadionu stanowi problem. Będziemy dążyć do tego, by to ułatwić. Chcemy też zmienić podejście do wnoszenia napojów na stadion. Chodzi o feedback. Jak my coś robimy dla kibica, to chcielibyśmy mieć informację zwrotną, jak możemy to zrobić jeszcze lepiej. W tym momencie budujemy lojalność - kontynuował marketing menedżer gorzowskiego klubu.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody na niedzielę
Sam kontakt z kibicami to nie wszystko, gdyż należy również odpowiednio dobrać przekaz. - Unikamy jakichkolwiek komunikatów o wynikach. Swego czasu Falubaz Zielona Góra rzucił hasło, że "w tym sezonie Falubaz w koronie". Wiemy, jak to się skończyło. Nakręcili koniunkturę, ale później odbiło się to czkawką. Wyniku sportowego i tak nikt nie jest w stanie przewidzieć, bo wygrywa drużyna, która jest zdrowa, a nie najlepsza, co widzimy również w tym sezonie, gdzie mówiono, że Get Well Toruń jest ekipą do zdobycia mistrzostwa Polski. My jesteśmy drużyną walczaków, gości, którzy chcą coś udowodnić na torze i jednocześnie dobrze się ze sobą komunikują - przyznał pracownik Stali Gorzów. - Zawodnicy punktują bardzo wysoko i to powoduje, że jeszcze bardziej musimy nakręcać tę spiralę. To dla nas dodatkowa motywacja - dodał.
Różne działania na polu komunikacji pozwoliły wypracować oddane grupy fanów, dzięki czemu uruchomiono takie projekty jak Sektor Rodzinny czy Kluby Kibica w innych miastach. - Każdy przychodzi nie dlatego, że identyfikuje się z poszczególnymi zawodnikami, ale z "rodziną" Stali Gorzów. Są sektory, w których non stop siedzą ci sami ludzie. Podobnie jest z Klubami Kibica, których jest siedem. Każdy z nich wywiesza fanę czy banery, by zaznaczyć, z jakiej miejscowości są. Nasi spikerzy wymieniają na meczach Kluby Kibica. To wszystko buduje ich poczucie dumy i przynależności - powiedział Gumowski.
Co jakiś czas o Stali Gorzów słychać również w kontekście różnych świąt czy wydarzeń związanych z miastem i jego mieszkańcami. O jednej z takich akcji informowaliśmy przed kilkoma tygodniami. - Wiemy, jak ważna jest społeczna odpowiedzialność biznesu, wszelkiej maści akcje prospołeczne. 1 czerwca zrobiliśmy Dzień Dziecka, w którym wsparło nas kilkunastu partnerów i rozdaliśmy ponad 200 paczek dla przedszkolaków, dzieci ze szpitala i domu dziecka - przypomniał przedstawiciel zespołu marketingowego "żółto-niebieskich". W najbliższy weekend klub będzie miał swoje własne stoisko podczas Dni Gorzowa, gdzie będzie rozprowadzać dedykowane koszulki, informować o gorzowskiej rundzie Grand Prix czy zapraszać na niedzielny mecz z ROW-em Rybnik.
W celu zaciekawienia kibiców zmieniła się również sama oprawa meczowa. - Staramy się wypełniać przerwy techniczne. Nie ma tylko dopingu Stowarzyszenia Kibiców "Stalowcy", ale dochodzą inne elementy. Z Centrum Handlowym NoVa Park powstała inicjatywa, że Novuś będzie partnerem dla Stalusia. Obaj jeżdżą sobie na motorkach i tańczą do utworów wybranych przez kibiców. Są wszelkiej maści konkursy i każdy widzi szansę, by coś zdobyć dla siebie, ponieważ jest ich tak dużo - mówił Gumowski.
Gorzowianie wpadli również na pomysł umieszczenia na swojej stronie internetowej jeszcze jednego licznika. - Na tydzień przed mamy kumulację działań, by wszyscy w regionie wiedzieli, że zbliża się mecz. Odliczamy czas do spotkania, ale jest też licznik, którego nie ma żaden klub w Polsce. My pokazujemy, ile jest miejsc zajętych, przekazując komunikat "spieszcie się, bo miejsca schodzą" albo "jest jeszcze dużo miejsc i na spokojnie zdążycie kupić bilety". Chodzi tutaj o szczerość marki. Chcemy jak najbardziej i jak najmocniej informować o rzeczach ważnych dla kibica. Dlatego też robimy Flesha co dwa tygodnie, gdzie jest np. informacja od trenera o przygotowaniach. To wszystko powoduje, że kibic czuje się wewnątrz komórki Stali Gorzów i wie, że ze wszystkich stron dostanie jakąś informację. Wystarczy wpisać hasło "Stal Gorzów" - zauważył szef marketingu.
Więcej na kolejnej podstronie.[nextpage]Dowodem na słuszność i efektywność działań jest klasyfikacja, która pokazuje, że pod względem frekwencji Stal Gorzów jest liderem. - Oddźwiękiem jest ta rzesza fanów, która przychodzi na nasze mecze. Lider jedzie z ostatnią drużyną w tabeli i jak wytłumaczyć to, że 10 350 osób przychodzi na to spotkanie, podczas gdy w tym samym czasie jest super pojedynek Get Well Toruń - Fogo Unia Leszno i jest tam ponad 7 tysięcy osób. Robi to się tym wszystkim, o czym mówiłem. Staramy się być z kibicem na co dzień, wychodząc z różnymi inicjatywami, jak ostatnio Speedway Taxi. Za każdym razem jest coś, że kibic się nie nudzi - przypomniał Jacek Gumowski. O taksówkach prowadzonych przez żużlowców drużyny informowaliśmy w ubiegłych tygodniach.
Często pojawiają się jednak głosy, że liczba kibiców na gorzowskim stadionie jest "sztucznie pompowana". - Niektórzy nas krytykują, że zapełniamy stadion, ale mamy przy tym mnóstwo darmówek. W sprzedaży dla firm cena oczywiście jest trochę niższa, ale nadal jest to sprzedany bilet. Dzieci z przedszkoli i szkół są zapraszane na mecze, ale ten trend jest już od lat w większości klubów. W pierwszy weekend wakacyjny najmłodszych nie udało nam się zaprosić w dużej liczbie, bo zakończyli oni rok szkolny,a frekwencja i tak była niezła. Dzieci jednak wracają, namawiając rodziców - odpowiada marketing menedżer klubu z miasta nad Wartą. - Mamy przez zarząd narzucone wyniki do osiągnięcia i to wszystko się udaje. Pojawiają się jednak głosy krytyczne w naszym kierunku, ale my idziemy dalej. Wszystkim klubom dopingujemy, bo jest super dla Ekstraligi, która potem idzie do partnera i chce sprzedać logotyp rozgrywek, to fajnie wykazać, że frekwencja jest bliska albo nawet wyższa niż na Ekstraklasie piłkarskiej, co jest w naszym zasięgu. Jeśli kluby będą podchodzić do sprawy jak my, Falubaz czy Unia Leszno, to naprawdę będzie świetnie - dodał.
Dotychczas w Gorzowie cieszyli się frekwencją nie mniejszą jak 11 tysięcy osób, więc wynik 10 350 na meczu lidera z ostatnią drużyną robi wrażenie. Poszczególne kluby mają jednak większe problemy z utrzymaniem zadowalającego poziomu. - Spoglądamy na Wrocław, który jest w Poznaniu i ktoś się tłumaczy, że jest okres wakacyjny lub Euro odciągnęło od meczu ligowego. To ja się pytam, gdzie jest lojalność kibiców? Tam nie buduje się tej polityki. Mieliśmy wyjazd do Poznania jako pierwsza drużyna w lidze. Walczyliśmy non stop, żeby jakoś nasz kibic mógł wejść i to też o czymś świadczy. Moglibyśmy odpuścić sprawę, bo dlaczego nabijać kasę innej drużynie? Robimy to jednak, bo dla wszystkich klubów ważne jest budowanie frekwencji ze względu na sponsorów i partnerów medialnych dla PGE Ekstraligi - zwrócił uwagę Gumowski.
- Jeżeli mamy takie akcje, że musimy cały tydzień walczyć, by nasz kibic mógł wejść na stadion bez problemów, a tymczasem w Poznaniu nie ma sektora gości, będą zabierane szale, a bilety muszą być kupowane na miejscu, bo w internecie jest zablokowana ta możliwość dla przyjezdnych, to jak mamy zbudować potęgę tej ligi? To były kłody rzucane pod nogi - dodał.
Dla wrocławian i poznanian była to spora nauczka i już wkrótce problem zażegnano. Tymczasem gorzowianie ponownie przypominają sezon 2015, gdzie mimo fatalnego początku rozgrywek, kibiców na trybunach nie brakowało. - Mamy najlepszych kibiców na świecie. Trzeci rok z rzędu robimy najwyższą frekwencję. Możemy ustrzelić hat-tricka, jeżeli tak dalej pójdzie. Chapeau bas dla tych fanów. A widzieliśmy, jaki był poprzedni sezon dla Stali. Sześć porażek z rzędu, a mimo wszystko oni byli. Wszystkimi działaniami budujemy lojalność, przynależność i dumę. Za każdym razem trzeba wychodzić z inicjatywą, a jak coś nie jest możliwe, to trzeba to tłumaczyć. Nam nikt nie wytłumaczył, dlaczego były takie problemy w Poznaniu, a później się okazało, że w dwa tygodnie postawiono sektor kibiców gości. A więc można! Jeżeli każdy tak będzie podchodził do sprawy, to frekwencje będą budowane na dużym poziomie - mówił przedstawiciel gorzowskiego klubu.
Wpływ na frekwencję podczas żużlowych imprez może mieć też fakt, że Stal Gorzów to już nie tylko speedway, ale także piłka ręczna, futbol amerykański, piłka nożna, a nawet siatkówka. - Są kibice, którzy chodzą tylko na piłkę ręczną, a nigdy nie przyjdą na żużel. Odwrotnie też tak bywa, choć wiemy, że kibic żużlowy jest uniwersalny, to znaczy, że idzie tam, gdzie jest szyld Stali Gorzów. Badaliśmy to. Gdybyśmy zrobili seans w kinie i byłoby napisane "seans od Stali Gorzów", to ktoś niebędący kinomaniakiem, a chodzący na żużel, dwa razy by się zastanowił. Ludzie się cieszą z innych sekcji, że wzięła to Stal Gorzów, bo jest poczucie jakiegoś profesjonalizmu. To plus i ułatwienie dla sekcji, gdyż łatwiej o promocję. Jakby futbol amerykański istniał sam z siebie, to byłoby trudniej ze wszystkim. Cała Stal Gorzów napędza sekcje i sekcje napędzają Stal Gorzów - podkreślił działacz Stali.
Wszystkie wymienione wyżej działania mają także odzwierciedlenie w promocji miasta, dlatego też postanowiono w Gorzowie przedłużyć umowę na organizację Grand Prix, ponieważ daje to wymierne korzyści marketingowe. - We wtorek doszło do przedstawienia nowej strategii marki dla Gorzowa i jasno powiedziano o trzech aspektach. Jednym z nich jest żużel. Mniej jako Stal, ale właśnie żużel, a więc ludzie wiedzą, że ta dyscyplina jest tu mocno zakorzeniona. Za tym idą wnioski, że marka Stali Gorzów promuje więc miasto - zakończył Jacek Gumowski.
- "Kiedy na torze zobaczymy Emila ?"
- "Jak wróci to będzie"
.
Tu można liczyć na komplet informacji, na podtrzymanie hype po zdobyciu złota, miasto wręcz Czytaj całość