Pojedynek jaki rozegra się na stadionie przy ulicy 6-ego Sierpnia 71 będzie walką o pozycję lidera pierwszoligowych rozgrywek. - Nastawienie jak zawsze jest bojowe. Myślę, że musimy utrzymać tę dobrą passę i wygrać ten mecz. To, że wygraliśmy na Łotwie wcale nie oznacza, że powtórzymy to na własnym stadionie. Historia spotkań pokazuje, że mecze wyjazdowe z Łotyszami były dla nas zwycięskie, a te u siebie kończyły się porażką - powiedział Jakub Jamróg.
5 czerwca podczas meczu rozgrywanego na Łotwie, zawodnik reprezentujący miasto Włókniarzy upadł na tor. Konsekwencje tego wydarzenia, to złamanie kości łódeczkowatej. Kontuzja ta wymusiła na Jamrogu odstawienie motocykla. Zawodnik zapewnia, że jest już w pełni gotowy do jazdy, choć liczba punktów zdobyta w meczu z Polonią Bydgoszcz (5+1) nie jest tym do czego przyzwyczaił kibiców.
- Nie mam najmniejszych dolegliwości związanych z ręką. Wcześniej ten uraz dawał o sobie znać na przykład nie mogłem zrobić pompki. Jednak na motocyklu nie odczuwałem żadnego dyskomfortu. Podczas spotkania w Bydgoszczy czułem się wyśmienicie. Właściwie mogłem już pojechać w meczu z Wandą Instal Kraków, aczkolwiek nie było takiej potrzeby i może niepotrzebnie bym ryzykował odnowieniem kontuzji. Wszystko z ręką jest już wyprowadzone na zero. Jedynym pokłosiem tego jest to, że siedziałem w domu przez trzy tygodnie i wypadłem z rytmu pracy w warsztacie, z jazdy. To się może czkawką odbiło. Ale jechałem już w Czechach, w meczu w Bydgoszczy i wracam do optymalnej dyspozycji - stwierdza zawodnik.
Stawka meczu jest wysoka. Jamróg mimo powrotu do jazdy po kontuzji nie obawia się, że nie podoła wyzwaniu. - Jestem pewny siebie, buduję tę swoją pewność. Czuję się wyśmienicie. Mieliśmy zaplanowane dwa treningi przed tym meczem. Zmieniła się nieco pogoda, to na pewno daje się odczuć. Nie chodzi mi o fizyczne samopoczucie, bo nic mi nie doskwiera. Nawet w te największe upały. Chodzi mi o motocykle, one inaczej pracują w takich warunkach i tutaj upatrywałbym ewentualnej zniżki formy. Współpracuję cały czas z Jackiem Rempałą, jesteśmy w kontakcie, wspólnie walczymy żeby utrzymać ten równy poziom - informuje żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody na niedzielę
Spotkanie pomiędzy Orłem Łódź a Lokomotiv Daugavpils początkowo planowane było na godzinę 13.45. Przyjezdni zwrócili się jednak z wnioskiem o przesunięcie godziny rozpoczęcia się meczu na 18.00, a było to związane z planowanym startem Joonasa Kylmaekorpiego i Fredrika Lindgrena w sobotnim półfinałowym turnieju eliminacji do Grand Prix 2017 w Lonigo. Ostatecznie postanowiono, że mecz rozpocznie się o godzinie 15.00.
- Mecz w Łodzi nie mógłby się rozgrywać o 18.00. Na obecnym stadionie nie ma oświetlenia, więc gdyby były przerywane biegi, powtórki i inne tego typu sytuacje, które na żużlu się zdarzają, to moglibyśmy się nie wyrobić. Dla mnie jako zawodnika nie stanowi problemu, że mecz jest rozgrywany o 15.00. Zdarzają się różne maratony, pokonujemy często duże odległości, to nie jest żadna nowość. Takie podróżowanie, przemieszczanie się jest częścią życia żużlowca - stwierdza Jamróg.