Byki z pewnością nie spodziewały się aż tak słabego występu. Zawodnicy Fogo Unii wygrali indywidualnie zaledwie trzy wyścigi. Emil Sajfutdinow podczas pomeczowej rozmowy z naszym portalem przyznał, że zarówno on, jak i jego koledzy mieli spory kłopot ze znalezieniem odpowiednich ustawień na poznański tor.
- Mecz był taki, jak wszyscy widzieli. Nie będę się tłumaczył. Było ciężko i przegraliśmy, także nie mogę nic więcej powiedzieć. Walczymy dalej. Po prostu nie wiedzieliśmy jak tu jechać. Ten tor jest bardzo specyficzny. Ale co zrobić? Zapomnijmy o tych zawodach, jedziemy dalej - powiedział.
Rosjanin zdradził, że owal w stolicy Wielkopolski zachowywał się bardzo nietypowo. - Właśnie to była dziwna nawierzchnia. Ciężko powiedzieć, czy ten tor był twardy, czy przyczepny. Dla nas zachowywał się dziwnie. Cały czas szukaliśmy odpowiednich ustawień. Miałem do dyspozycji trzy motocykle. Pierwszy i ostatni bieg był okej. Nie mogliśmy się właściwie spasować. Tak jak mówię, staramy się, walczymy i pracujemy. Co się dało, to na pewno zrobiliśmy. Trzeba się pogodzić z tą porażką. Najważniejsze, że cała drużyna jest zdrowa. Cóż, jedziemy dalej. Cały czas ze sobą rozmawialiśmy, ale nie przyniosło to efektów - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesienaeuro. Grzegorz Kalinowski po meczu Francja - Islandia. "Przepaść, syndrom Piasta Gliwice"
W sobotę Sajfutdinow ścigał się w Krakowie, gdzie rozegrany został mecz Polska - Rosja (45:45). Zawodnik Fogo Unii był liderem swojej drużyny, inkasując 11 punktów z dwoma bonusami. W niedzielę zarówno Rosjanin, jak i reszta leszczyńskiej ekipy spisała się poniżej oczekiwań kibiców. - Dalej będziemy pracować tak samo. Nie będziemy robić jakiejś afery. Było, co było. To jest sport. W Krakowie pojechałem dobrze, ale dzisiaj jest inny dzień. Starałem się pojechać tak samo. Nie było źle, ale chciałem więcej - stwierdził.
Po wysokiej porażce w Poznaniu, sytuacja mistrzów Polski dość mocno się skomplikowała. Leszczynianie, chcąc awansować do fazy play-off, będą musieli unikać choćby najmniejszych pomyłek do zakończenia rundy zasadniczej. - Chcemy wygrywać wszystko, co tylko się da. Nie myślimy o tym, ile meczów nam zostało. Skupiamy się na kolejnych spotkaniach. Dokonamy wszelkich starań, by przygotować się do nich jak najlepiej, a co będzie, to będzie. To może nie jest nasz rok. My na pewno nie odpuścimy - zapewnił reprezentant Sbornej.
Powołania na niedzielny mecz w stolicy Wielkopolski nie otrzymał Nicki Pedersen, co w przypadku większości kibiców wywołało spore zdziwienie. Jak się okazało, desygnowanie do boju Petera Kildemanda okazało się kompletną pomyłką. Przypomnijmy, że "Pająk" zakończył zawody z zerowym dorobkiem punktowym. - Każdy dzisiaj miał jakieś problemy. Nie wiem, czy Nicki też nie miałby kłopotów. Należy jednak pamiętać, że on również jest dobrym zawodnikiem. Tym razem szansę otrzymał Peter, któremu też było ciężko - zakończył Sajfutdinow.