Do pechowego zdarzenia z udziałem Piotra Pawlickiego doszło we wtorkowym meczu szwedzkiej Elitserien pomiędzy Indianerną Kumla a Piraterną Motala. "Piter" wykonywał próbny start przed wyścigiem numer osiem, ale zbyt mocno uniosło mu przednie koło i gdy żużlowiec opadł na ziemię, przeleciał przez kierownicę i uderzył o tor. Przeprowadzone badania wykazały jednak, że nie doszło do złamań i powinien szybko powrócić na tor.
- Piotrek ma po tym upadku poobijane żebra, ale na szczęście nie stało mu się nic groźniejszego. Jest w drodze do Polski i gry wróci, będziemy nim zajmować się na miejscu - mówi trener Fogo Unii, Roman Jankowski.
Są duże szanse na to, że Piotr Pawlicki powróci na dniach do rywalizacji na torze. W sobotę w Cardiff odbędzie się kolejna runda Speedway Grand Prix. W niedzielę leszczynianie rozgrywają natomiast ligowy mecz z Unią Tarnów. - Wszystko zależy od tego jak Piotrek będzie się czuł, ale myślę, że są spore szanse, że nie straci najbliższych zawodów. Jeżeli wystąpi w sobotę w Grand Prix, to pojedzie też dzień później w Lesznie - dodaje szkoleniowiec.
Wychowanek Unii Leszno może mówić w ostatnim czasie o sporym pechu. Zawodnik ten leżał na torze także 1 lipca podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Wówczas, z powodu poobijania, zrobił sobie dzień przerwy i nie wystąpił w sobotnim meczu reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Lawina transferowa z udziałem Biało-Czerwonych. "Już nikt nie boi się inwestować w Polaków"
W końcu Unia walczy o play-offy co powinno być priorytetem w tej chwili.