Dariusz Śledź: Stać nas na sukces

Dariusz Śledź będzie w nadchodzącym sezonie prowadził drużynę Marmy-Hadykówki Rzeszów. Były zawodnik rzeszowskiego klubu zadebiutuje w nowej roli w rozgrywkach ligowych 5 kwietnia w spotkaniu z KM Ostrów.

Dla Śledzia będzie to powrót do Rzeszowa. Wychowanek lubelskiego klubu startował w rzeszowskim zespole w sezonach 2005-2006. - Cieszę się, iż ponownie będę mógł współpracować w rzeszowskim klubie, który był ważnym i przyjemnym rozdziałem w mojej karierze. Pora na kontynuację. Przede wszystkim chciałbym, aby zawodnicy cieszyli się z jazdy. Będzie to oznaczało, że sprzęt ich nie zawodzi, nie mają kontuzji i uzyskują dobre wyniki. To cała tajemnica sukcesu. Jestem po to, aby im w tym pomóc - powiedział nowy trener Marmy-Hadykówki.

Dlaczego były żużlowiec zdecydował się na pracę z rzeszowską drużyną? - W dużej mierze zadecydowała osoba pani Marty Półtorak. Wszystko zaczęło się od luźnej rozmowy telefonicznej z Jackiem Ziółkowskim. Do tej pory jako szkoleniowiec współpracowałem przez ubiegły sezon w Atlasie Wrocław. Obok Marka Cieślaka, który w tej chwili jest najbardziej uznanym żużlowym trenerem w naszym kraju. Od Marka z pewnością nauczyłem się sporo, ale każdy ma własny styl pracy i nie będę jego wierną. Czeka mnie niełatwe zadanie, ale właśnie chęć zmierzenia się z wyzwaniem najbardziej mnie ekscytuje i zadecydowała o przenosinach do Rzeszowa. Ucierpi na tym moja rodzina i zwierzaki. W przypadku dobrych wyników będę mógł częściej odwiedzać rodzinny dom. Nie mam określonego harmonogramu pobytów na Podkarpaciu, czy zajęć z chłopakami. Będę wtedy, gdy będę potrzebny - poinformował Śledź.

"Rybka" uważa, że zespół stać na odegranie czołowych roli w rozgrywkach pierwszej ligi. - W tej drużynie jest potencjał. Nie tworzyłem koncepcji i nie budowałem kadry, ale w zasadzie nic bym nie zmieniał. Być może przychylnym okiem widziałbym jeszcze jednego krajowego zawodnika. Stać nas na sukces, ale pod warunkiem, że wszyscy bez wyjątku, którzy pracują na końcowy wynik, muszą go naprawdę chcieć. W zeszłym sezonie zabrakło monolitu, ale nie możemy się cofać tylko z optymizmem wybiegać w przyszłość. Nie mamy ogólnego przedsezonowego celu. Naszym zadaniem, pragnieniem i ambicją będzie zwycięstwo w każdym spotkaniu. Potencjał kadrowy jest spory i wyrównany, ale chciałbym, aby w zespole zrodził się lider, który swoją jazdą, a także zachowaniem w parkingu pozytywnie wpłynie na resztę. W tej roli widziałbym Mikaela Maksa, którego stać na dobre ściganie. Szwed wykazuje się ogromnym i pozytywnym spokojem w parkingu. Poza tym jest sympatycznym i otwartym człowiekiem. Mamy Drymlów, a bracia w tym samym boksie, to cenna przewaga nad przeciwnikiem. Z krajowych jeźdźców wybija się Maciek Kuciapa, który na własnym torze wzbudza u wielu respekt. Wiele pracy czeka mnie z młodzieżowcami. Bądźcie z nami i nas dopingujcie. Prawdziwy fan nie obraża się na swoja drużynę, lecz jest z nią na dobre i na złe - zakończył szkoleniowiec rzeszowian.

Komentarze (0)