Przed meczem wydawało się, że Fogo Unia Leszno odniesie bezproblemową wygraną. Gospodarze mieli jednak problemy, by odskoczyć gościom na bezpieczną przewagę. Wystarczy wspomnieć, że po ośmiu biegach na tablicy z wynikiem był remis 24:24.
- Rzeczywiście, nie było to łatwe spotkanie i długo się męczyliśmy, by wypracować przewagę. Było ciężej, niż wskazuje na to końcowy wynik. Przed nami jeszcze bardziej wymagające mecze, więc jest na pewno co poprawiać. Musimy pracować nad tym, by być jeszcze lepiej spasowanym z torem. U siebie musimy po prostu być szybsi - zaznaczył Emil Sajfutdinow.
Dla Rosjanina, który zmagał się w ostatnich miesiącach z kontuzją, był to pierwszy ligowy mecz w Lesznie w tym sezonie. Nie może narzekać na swoją indywidualną postawę. Zdobył bowiem dziewięć punktów i bonus.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niewiarygodny wyczyn! Strongman podniósł pół tony (źródło WP)
- Cóż, ciężko na ten dorobek z moim teamem zapracowałem. Długo szukaliśmy szybkości i odpowiednich ustawień, ale to normalne, bo w zawodach ligowych już dawno tu nie startowałem. Tor w Lesznie może i wygląda nieco inaczej niż to pamiętam, ale jest bardzo dobry. W kolejnych meczach mój dorobek punktowy może być jeszcze lepszy - zadeklarował Sajfutdinow.
Wygrana za trzy punkty oznacza, że Fogo Unia pozostaje w rywalizacji o play-offy. Obecnie traci do czwartego w stawce MRGARDEN GKM-u Grudziądz dwa "oczka" w tabeli. - Walczymy dalej i nikt z nas się nie poddaje. Ja sam nie spoglądam na tabelę, bo na razie nie ma co kalkulować. Ważne, byśmy robili swoje na torze i wygrali każdy kolejny mecz - skwitował Rosjanin.