ROW Rybnik przystąpił do meczu osłabiony brakiem Grigorija Łaguty, który doznał urazu ręki w meczu ligi rosyjskiej. Gospodarze mogli zastosować za Rosjanina zastępstwo zawodnika lub też zastąpić go Damianem Balińskim. Ostatecznie jednak miejsce lidera Rekinów zajął Troy Batchelor, który zimą parafował ze śląskim klubem umowę warszawską. Australijczyk nie miał w tym sezonie okazji do startów w polskiej lidze. Przed rokiem "Batch" należał jednak do najskuteczniejszych zawodników rybniczan w rozgrywkach Nice PLŻ.
Tym samym zespół trenera Piotra Żyto do konfrontacji z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra przystąpił w zestawieniu, którego jeszcze niedawno mało, kto mógł się spodziewać. Obok debiutującego w tym roku Batchelora, dopiero drugi mecz czekał Rafała Szombierskiego, który kilkanaście dni temu błysnął w potyczce z Betard Spartą Wrocław, wygranym prze ROW 52:38. Goście z Zielonej Góry stawili się w Rybniku w optymalnym na tę chwilę składzie. Trzeci raz w zespole Marka Cieślaka pojawił się Justin Sedgmen, a na stare śmieci powrócił Andriej Karpow, który w latach 2009-2011 reprezentował barwy RKM-u.
Początek meczu lepiej ułożył się dla miejscowych. W pierwszym biegu Szombierski szybko uciekł ze startu, a Andreas Jonsson nie miał problemów z pokonaniem Sedgmena. Rezultat 4:2 osiągnęli również Max Fricke i Rune Holta, wyprowadzając Rekiny na czteropunktowe prowadzenie 11:7. W biegu czwartym popis jazdy dali jednak zawodnicy z Winnego Grodu, którzy stworzyli kapitalny spektakl z Batchelorem. Australijczyk, choć przez dwa okrążenia prowadził, nie był w stanie odeprzeć ataków Sebastiana Niedźwiedzia i Piotra Protasiewicza, którzy nękali Batchelora z każdej strony i ostatecznie dopięli swego. Dla wychowanka klubu z Rawicza było to pierwsze indywidualne zwycięstwo w karierze w PGE Ekstralidze.
Przyjezdni od drugiej serii zaczęli spisywać się znacznie korzystniej. Wygrane zanotowali wszyscy prowadzący parę, a na dodatek pech dopadł drużynę rybnicką. W siódmym biegu na tor upadł Szombierski, który doznał urazu prawej ręki i w karetce opuścił stadion, udając się do szpitala. Wcześniej fantastyczną akcję popisał się Karpow, który na dystansie przedostał się z czwartego miejsc na drugie, mijając Kacpra Worynę i Batchelora. Dzięki temu goście objęli prowadzenie, którego - jak się okazało - nie oddali do końca.
ZOBACZ WIDEO Polonia - Wanda: Wielkie emocje w 11. biegu (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Pomimo braku Szombierskiego, ROW jednak nie poddał się i zaczął odrabiać straty. Brylował Fricke, który jadąc, jako rezerwa taktyczna najpierw nie dał się pokonać Dudkowi, a po chwili do spółki z Holtą pokonał podwójnie Protasiewicza, co wlało nadzieję w kibiców licznie zgromadzonych na stadionie przy Gliwickiej. Wcześniej w biegu dziewiątym Norweg z polskim paszportem bardzo ważny punkt odebrał ponadto Karpowowi, dzięki czemu zielonogórzanie nie zdołali powiększyć przewagi.
Na odpowiedź Myszki Miki nie trzeba było długo czekać. Wprawdzie szalenie skuteczny w niedzielne popołudnie Jason Doyle i Krystian Pieszczek nie zdołali dowieźć wyniku 5:1 w biegu jedenastym, to jednak udało się to w dwóch kolejnych gonitwach, co zadecydowało o tym, że Falubaz wywiezie z Górnego Śląska pełną pulę trzech punktów. Wysoką dyspozycję potwierdził przede wszystkim Pieszczek, który po bardzo źle wyglądającym upadku we wspomnianym biegu z Doyle’m, wygrał z Dudkiem w wyścigu numer dwanaście. Dzieła dokończyli Protasiewicz z Karpowem i przed biegami nominowanymi było już wszystko jasne.
W nich zespół trenera Cieślaka potwierdził dominację i powiększył przewagę. Szansy startu nie otrzymał już Batchelor, którego powrót do polskiej ligi nie wypadł okazale - Kangur z Brisbane zapisał na swoim koncie zaledwie 3 "oczka". Kolejny emocjonujący pojedynek stoczyli za to Holta z Karpowem i górą ponownie był ten pierwszy. W ostatnim biegu taśmy dotknął najskuteczniejszy zawodnik Rekinów Fricke, co dostatecznie pogrążyło rybniczan. W powtórce Doyle i Protasiewicz nie dali szans Jonssonowi i Chmielowi, ustalając wynik spotkania na 54:36. Triumf ten oznacza, że zielonogórzanie po roku przerwy niemal na pewno powrócą do walki w strefie medalowej.
PGE Ekstraliga odrobiła tym samym wszystkie zaległości i ma za sobą dziesięć kolejek fazy zasadniczej. Ostatnie cztery odbędą się po przerwie na Drużynowy Puchar Świata. Na niedzielę 31 lipca zaplanowano pierwszą z nich.
Punktacja:
Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra - 54
1. Patryk Dudek - 11+1 (2,3,1,2*,3)
2. Justin Sedgmen - 0 (0,0,-,-)
3. Jason Doyle - 14 (2,3,3,3,3)
4. Andriej Karpow - 5+2 (0,2*,0,2*,1)
5. Piotr Protasiewicz - 11+2 (2*,3,1,3,2*)
6. Krystian Pieszczek - 10 (3,1,3,u,3)
7. Sebastian Niedźwiedź - 3 (0,3,0)
ROW Rybnik - 36
9. Rafał Szombierski - 3 (3,u/-, -,-)
10. Andreas Jonsson - 8 (1,2,2,2,0,1)
11. Max Fricke - 11 (3,2,2,3,1,t)
12. Rune Holta - 8+3 (1,1*,1*,2*,1,2)
13. Troy Batchelor - 3 (1,1,-,1,-)
14. Kacper Woryna - 1+1 (1*,0,0,0)
15. Robert Chmiel - 2 (2,0,0,0)
Bieg po biegu:
1. (67,17) Szombierski, Dudek, Jonsson, Sedgmen 4:2
2. (67,72) Pieszczek, Chmiel, Woryna, Niedźwiedź 3:3 (7:5)
3. (66,91) Fricke, Doyle, Holta, Karpow 4:2 (11:7)
4. (67,78) Niedźwiedź, Protasiewicz, Batchelor, Chmiel 1:5 (12:12)
5. (66,14) Dudek, Fricke, Holta, Sedgmen 3:3 (15:15)
6. (67,10) Doyle, Karpow, Batchelor, Woryna 1:5 (16:20)
7. (66,88) Protasiewicz, Jonsson, Pieszczek, Szombierski (u/-) 2:4 (18:24)
8. (67,05) Pieszczek, Fricke, Dudek, Chmiel 2:4 (20:28)
9. (66,93) Doyle, Jonsson, Holta, Karpow 3:3 (23:31)
10. (66,43) Fricke, Holta, Protasiewicz, Niedźwiedź 5:1 (28:32)
11. (67,22) Doyle, Jonsson, Batchelor, Pieszczek (u3) 3:3 (31:35)
12. (67,23) Pieszczek, Dudek, Fricke, Woryna 1:5 (32:40)
13. (66,55) Protasiewicz, Karpow, Holta, Jonsson 1:5 (33:45)
14. (67,16) Dudek, Holta, Karpow, Woryna 2:4 (35:49)
15. (67,08) Doyle, Protasiewicz, Jonsson, Chmiel (Fricke - t) 1:5 (36:54)
Sędzia: Remigiusz Substyk
Widzów: około 6 500
NCD: 66,14 s. - uzyskał Patryk Dudek w biegu 5.
Startowano według drugiego zestawu.
Obserwuj @TJaniszewski
[event_poll=60660]
Fajnie też poczytać jak piana z gęby leci niektórym "kibicom".
- Milik
- Szombierski
- ...
...a to nie koniec sezonu.