DPŚ: Szwecja zrealizowała cel minimum. "W finale trzeba mieć trochę szczęścia"

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Andreas Jonsson
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Andreas Jonsson

W rozegranym na torze w Vastervik półfinale Drużynowego Pucharu Świata zwycięstwo odniosła reprezentacja Szwecji. Tym samym obrońcy mistrzowskiego tytułu zrealizowali cel minimum. - W finale trzeba mieć trochę szczęścia - przyznał Andreas Jonsson.

Szwedzi w półfinale w Vastervik zdobyli 48 punktów i w walce o awans do finału nie dali rywalom żadnych szans. Co prawda gospodarze zawody rozpoczęli od dotknięcia taśmy Fredrika Lindgrena, a po pierwszej serii tracili do Australijczyków trzy punkty, ale w dalszej fazie zawodów podopieczni Morgana Anderssona byli poza zasięgiem przeciwników.

- Nie jest dobrze, kiedy zawody zaczynamy od dotknięcia taśmy, ale to trzeba zrozumieć, że była duża presja związana z tym, że ścigaliśmy się na naszym torze. Lindgren po prostu chciał dobrze wystartować z trudnego czwartego pola - tłumaczył swojego rodaka kapitan reprezentacji Szwecji, Andreas Jonsson.

Obrońcy mistrzowskiego tytułu turniej w Vastervik zakończyli z przewagą 11 "oczek" nad Kangurami. W trakcie zawodów Szwedzi mogli liczyć na głośny doping miejscowej publiczności. - Kibice byli niesamowici, wspaniale było ścigać się przed taką publicznością. Fajnie jest wygrać u siebie, bo fani sprawiają, że jest dodatkowa presja. To piękne uczucie, jestem naprawdę szczęśliwy. Wszyscy wykonaliśmy kawał dobrej roboty i to jest najważniejsze. Pracowaliśmy jako zespół i wygraliśmy jako zespół - powiedział Jonsson.

Szwedzi są już pewni miejsca w finale. O medale walczyć będą z Polską i Wielką Brytanią. Stawkę finalistów uzupełni zwycięski zespół z barażu, w którym oprócz Australijczyków rywalizować będą Duńczycy, Rosjanie i Amerykanie. Po wywalczeniu przepustki do finału żużlowcy ze Szwecji nie ukrywają, że celem jest obrona tytułu wywalczonego przed rokiem. Gdyby tak się stało, to Jonsson byłby najbardziej utytułowanym żużlowcem ze swojego kraju w historii żużlowego mundialu.

Kapitan reprezentacji Szwecji doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wygrana w finale DPŚ nie będzie łatwym zadaniem. - W finale pojadą cztery wielkie zespoły i celem każdego z nich będzie zwycięstwo. Trzeba mieć trochę szczęścia, by cieszyć się z końcowego triumfu. Mam nadzieję, że to my wygramy, ale wiemy, że to będzie trudne zadanie. Zrobimy wszystko, by tak się stało - przyznał Jonsson.

ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Czuję się dobrze w roli faworyta

Komentarze (3)
avatar
yes
27.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W finale trzeba mieć najwięcej puntów!
Składają się na to szczęście, zdrowie, sprzęt i umiejętności zawodników.
Polacy nie są "od macochy". 
avatar
sympatyk żu-żla
27.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
RUNner
27.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szwedzi pokazali bardzo dobry żużel, ale w finale stawiam jednak na nasze Orły. Polacy mieli trudniejszy półfinał i nadal są głównym faworytem do złota. Niemniej warto zauważyć, że AJ potrafi d Czytaj całość